czwartek, 6 sierpnia 2015

Niejasna sytuacja - 1 (+18)

Witajcie kochani :) Nowe i świeże opowiadanie... Nawet nie wiecie jak świeże! Nie jest to do końca pisane w poważnej atmosferze, więc wychodzi mini komedia. Trzeba je traktować z przymrużeniem oka. Pisane wspólnie z Mariką, kolejna część mam nadzieje nie długo wstawi u siebie na blogu.  

Zapraszam Was do czytania.


A i jeszcze link do ankiety --------> Klik<----------
  Bardzo proszę wypełnij ją i nie ignoruj. Zależy mi jak cholera ;)


(Tytuł opowiadania chyba roboczy[?])



Niejasna sytuacja  


     Patrzyłem właśnie na dwie seksowne brunetki wychodzące z mojego łóżka. Leżałem zaplątany w śnieżnobiałą pościel. Moja dzisiejsza rozrywka poszukiwała swojej bielizny, kiedy ją znalazły słodko wypięły w moją stronę tyłeczki podnosząc zguby. Moje życie było cudowne zawsze mnóstwo chętnych kobiet, chętnych do tego, aby mi dogadzać przez wiele godziny w jakikolwiek sposób. Oszałamiająca fortuna dająca luksus niemartwienia się o przyszłość. Już dziś mógłby całymi dniami wylegiwać się na ciepłych i piaszczystych wyspach gdziekolwiek bym sobie wymarzył, ale za bardzo lubiłem pracować, a poza tym, co to za praca prowadzenia własnej firmy i rozkazywanie ludziom? Mój wizerunek by niezbyt dobry. W mediach pisali o mnie, jako bezdusznym łamaczu serc, którego nie obchodzi los nikogo innego niż jego samego. Czasem, więc dla dobra firmy przekazywałem setki tysięcy na dobroczynne cele ocieplając w ten sposób moje szargane imię. Przecież nikt nie jest tak zły jak piszą o nim w gazetach. Każdy na moim miejscu korzystałby z życia jednak trzeba pamiętać, że na wszystko sam zapracowałem. Otrzymałem wsparcie i niewielką pomoc od rodziców, ale pomysł i godziny poświęconej tej wielkiej maszynie, która zarządzałem, i która dawała miejsce pracy setkom ludzi były tylko moje. Szalałem i używałem, bo nie znalazłem jeszcze powodu do ustatkowanie się. Nie odnalazłem tej jedynej kobiety stworzonej tylko dla mnie przez tego idiotycznego boga. Czasem myślałem, że dla mnie nie jest przeznaczona żadna z płci pięknej...
     
     Kiedy moje towarzyszki wszystko zebrały i opuścił mój apartament wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki i bardzo gorący prysznic. Owinięty w sam ręcznik wokół moich bioder podszedłem do lustra przetarłem zaparowaną tafle ręką i przyjrzałem się sobie. Widziałem młodego dwudziestoośmioletniego mężczyznę. Trochę przydługie gęste blond włosy, szafirowe oczy, prosty nos, pełne i mięsiste usta. Z powodzeniem mógłbym uchodzić za idealny posąg Dawida autorstwa Michała Anioła. Z całą pewnością mógłbym pozować do kalendarzy dla napalonych mamusiek. Godziny spędzone w prywatnej siłowni w jednym z pokoi mojego ogromnego apartamentu przyniosły efekty w postaci wyrzeźbionego brzucha silnych ramion i umięśnionych ud.  A to wszystko pokrywała równomiernie opalona skóra na fantastyczny kolor słońca zachodzącego na tle Tybetu. Całości dopełniał mój metr dziewięćdziesiąt bez kapelusza. Byłem po prostu idealny, znakomity, fantastyczny i finezyjny.  


***

     Od progu głównej siedziby moje firmy przywitały mnie moje asystentki. Tak było codziennie. Jedna z nich miała dla mnie świeżo parzoną bardzo aromatyczną i drogą kawę. Druga czytała plan mojego dnia a trzecia ustalała grafik moich spotkań na miesiąc do przodu. Wszystkie miały czarne dopasowane ołówkowe spódnicę za kolano. Zamiast rajstop nosiły piękne ciemne pończochy. Wysokie, dwunastocentymetrowe, hebanowe szpilki eksponowały ich zgrabne nogi. Białe koszule wkasane w spódnicę miały rozpięte kilka guziczków tak, że było widać koronkę staników.
     Przed pierwszym spotkaniem miałem piętnaście minut wolnego. Wszedłem do swojego obszernego, jasnego gabinetu. Marmurowa podłoga i białe ściany nadawały dosyć chodnym obraz pomieszczenia, szara kanapa w rogu pokoju i szklany stolik przy niej, szklane biurko i takie same półki za nim nie ocieplały go, ale mi to nie przeszkadza to wszystko pokazywało moją pozycję i było zgodne z moim zmysłem aestetycznym. Perłą gabinetu był oszałamiająco drogi obraz znanego nowoczesnego malarza i było to jedyne skupisko kolorów w pokoju. Usiadłem w moim wygodnym fotelu i chciałem zalogować się do systemu firmy jednak poczułem dłoń na moim udzie a potem kolejną na mym drogim wcale nie tak małym przyjacielu. Wstałem szybko. Ręce zjechały po moich nogach i opadły na ziemie. Dojrzałem pod biurkiem jedną z moich przygód. Amelia miała blond włosy, które falowały wokół jej ładnej buźki, pełen biust i krągłe biodra oraz tyłeczek, który mnie hipnotyzował. Dziewczyna lubiła robić mi niespodzianki i pojawiać się u mnie w pracy na szybki numerek relaksujący. Pomogłem jej wstać. Dziewczyna obróciła się do mnie tyłem i uniosła spódniczkę, nie miała na sobie bielizny, wiec ukazał mi się nieograniczony widok na jej cudne pośladeczki. Położyła się na biurku, zachęcająco kręcąc swymi wdziękami. Rozpiąłem spodnie i wyjąłem swego drogocennego przyjaciela. Masowałam go delikatnie patrząc na te fantastyczne widoki. W końcu nie wytrzymałem i wbiłem się w nią po sam koniec. Amelia jęknęła przeciągle i zacisnęła palce na bokach biurka. Poruszałem się w niej mocnymi i głębokimi ruchami przyprawiając jej ciało o drżenie. Nie miałem czasu na długą zabawę w jej ciele, więc zacząłem poruszać się z kosmiczną prędkością. W pomieszczeniu słychać było głośne sapanie i uderzanie dwóch ciał o siebie. Czułem jak zaciska się na mnie by po chwili głośno krzyknąć moje imię dochodząc. Jej orgazm doprowadził mnie o wytrysku w jej wnętrze. Opadłem na nią całując jej skroń. Odwróciła głowę do mojej twarzy i pocałowała mnie namiętnie. Na końcu wyszeptała dziękuje. Uporządkowała swój strój i wyszła, a ja po jej wyjściu znalazłem czerwone koronkowe stringi w jednej z szuflad.



***


      Zawsze, kiedy wychodzę z gmachu szkoły jestem wrakiem człowieka. Nie wierzę w ten świat, w tych ludzi i w to, co robię. Gimnazjum to najgorsze miejsce na świecie czy jesteś uczniem czy nauczycielem. Jest nie wielu młodych ludzi, których interesuje historia, której uczę. Pojawiają się wyjątki, jednak są one znikome, reszta młodzieży jest pozbawiona wartości i moralności. Nic nie rozumieją, nic nie umieją i mają wszystko głęboko w poważaniu. A my dumni pedagodzy mamy w głowy tych baranów wlać blask mądrości i nauki, a zajęcie to jest trudne, mozolne i najczęściej nie przynosi efektów, a nam pozostaje modlić się za przyszłość świata.
      Powrót do domu rowerem zawsze oczyszczał mój umysł, ale przypominał mi o straconej dopiero co zdobytej karierze kolarza. Mogłem osiągnąć wiele w tej dyscyplinie, zdobywać medale i zaszczyty, ale przeklęty wypadek i kontuzja, której nabawiłem się w jego wyniku pozbawiło mnie tej szansy. Wybrałem, więc drugą rzecz, którą lubię - historię. Co można robić w tym kierunku? Zostać nauczycielem.

      Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do łazienki. Rozebrany do naga odkręciłem wodę w wannie i stanąłem przed lustrem. Byłem mężczyzną w sile wieku, który miał dwadzieścia osiem lat. Krótkie, ale nie za krótkie brązowe włosy były w chaotycznym nieładzie. Jasna cera przynosiła na myśl cienkie kartki papieru. Wysportowanym byłem, ale oszałamiających mięśni nie posiadałem. Od końca kariery raczej nie uprawiałem za wiele sportu oprócz codziennych przejażdżek rowerem. Dosyć przystojna twarz z dużymi ciemnymi oczami w oprawie długich rzęs, ładnie wykrojone usta i promienny uśmiech dawałyby fantastyczny rezultat gdyba nie blizna przecinającą mój policzek kończąca się przy złączeniu warg, która noszą od wypadku. Niefortunnie upadłem na szklaną butelkę po piwie, która leżała na poboczu. Rozbiłem ją głową a duży kawał wbił się w moją twarz. Potrzasnąłem głową odganiając nieprzyjemne myśli i wszedłem do wody. Położyłem głowę na krawędzi i chwyciłem jakąś pustą butelkę po szamponie. Rzuciłem nią w radio, które stało na półce po przeciwnej stronie. Zaczęło grać uspokajającą muzykę. Odprężyłem się i oczyściłem umysł.



***


       W jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób znalazłem się w klubie dla homoseksualistów. Mój przyjaciel miał dar do przekonywania ludzi, więc pojawiłem się w tym oto miejscu. Nie różniło się ono od innych tego typu miejsc rozrywki, jednak zamiast obściskujących się kobiet i mężczyzn, tu całowali się mężczyźni ze sobą nawzajem a kobiety ze sobą. Kamil ciągnął mnie w stronę loży ViP podążałam za nim jednak, kiedy przechodziliśmy obok dwóch całujących się chłopaków zapatrzyłem się w to, co robili a sytuacja zaczęła mnie podniecać. Nagle Kamil chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Rzucił oczywiście aluzje, co do mojego zachowania, ale odparłem ją faktem, że to ona nas tu zaciągnął. Na scenę wyszła kobieta. Przedstawiła się, jako Aldona, ale jej głos był za gruby i za niski jak na przedstawicielkę płci pięknej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz