wtorek, 29 kwietnia 2014

Milion kawałków - Rozdział 4


Rozdział IV


- Ciociu? Wszystko dobrze?-Zapytała Anabel?
- Tak. Oczywiście- powiedziała zaskoczona Georgina, ponieważ odleciała w swoje… wspomnienia. To wydarzyło się, kiedy była wstanie śpiączki. Przez chwile nawet poczuła ten wiatr… 

Kiedy spadali była przerażona, ale to było po prostu magiczne. Pod nim idący ludzie i jadące samochody a oni po prostu spadali. To trwało tylko kilka sekund, ale dla nich czas zwolnił. Kiedy byli blisko zderzenia z ziemią pomyśleli o miejscu, w którym chcieli się znaleźć. Tak też się stało. Nagle już nie spadali a stali na trzecim piętrze wieży Eiffla. Mieli stąd cudowny widok na Paryż pogrążony w śnie. Gina była oczarowana, ponieważ zawsze chciała znaleźć się w mieście świateł. Usłyszała znaczące chrząknięcie swojego towarzysza. Odwróciła się stał przed nią, bardzo blisko. W dłoni trzymał kieliszek szampana dla niej. Kiedy wzięła od niego naczynie on nalał także dla siebie tego wyśmienitego trunku.
- No mała trzeba wznieść toast! Może za to, że zwalczyłaś strach! Albo za to, że uwierzyłaś w Anioły!- Mówił normalnym trochę schrypniętym głosem jednak ostanie słowo wykrzyczał.
- Postawiłeś mnie przed faktem dokonanym. Zorientowałam się dopiero, kiedy już lecieliśmy w dół.- Udała delikatnie obrażoną
- Ale podobało ci się? - Zapytał i puścił do niej perskie oko.
- Podobało.-Powiedziała szeptem
- Przepraszam, co powiedziałaś?- Udał, że nie usłyszał.
- Podobało mi się- odparła już trochę głośniej
- Są jakieś zagłuszenia…- Nie dokończył, ponieważ przerwał mu krzyk dziewczyny.
- Podobało!!!- Krzyczała mu do ucha
- Dziewczyno czy ty chcesz abym ogłuchł.- Udawał urażonego
- Mam nadzieje, że zrozumiałeś, a po za tym jesteś aniołem.- Mówiła spokojnie
- A co to ma do mojego słuchu?- Zapytał niewinnie.
- Przestań, bo boli mnie już twarz od śmiechu!- Mówiąc to upiła łyk z swojego kieliszka
- Dobra, dobra! Czegoś brakuje do tego szampana.- Powiedział zamyślony.
- A co może truskawki też potrafisz wyczarować.- Odparła rozbawiona
- A no właśnie truskawki!- Krzyknął uradowany- Dzięki mała- powiedział a po chwili trzymał już miskę z pięknymi czerwonymi i pachnącymi owocami. Poczęstował dziewczynę a potem położył ja na ziemi obok szampana. Ugryzła truskawkę oplatając ją swoimi czerwonymi ustami. Podszedł do niej i ugryzł resztę.
- Pyszna.- Wyszeptał. Był naprawdę blisko niej.
- A śmietana albo czekolada?- Zapytała podpuszczając go i uśmiechając się zalotnie.
- Za dużo wymagasz.- Powiedział poprawiając kosmyk, który spadł na jej twarz.-Nagle między nimi zaiskrzyły płomienie. Stali i patrzyli sobie prosto w oczy. Miała straszną ochotę go pocałować. Jednak czuła, że jest coś, czego on jej nie mówi, bo nie chce albo nie może. Czuła jego oddech na swoich ustach. Jego bliskość nie pozwalała jej myśleć racjonalnie. Jego zapach rozpraszał jej wszystkie rozsądne myśli. Czuła, że jeżeli zaraz nie poczuje jego warg na swoich to po prostu zwariuje z pragnienia. Jej rozczarowanie było ogromne, gdy się od niej odsunął.

- Nie możemy. Nie wolno mi…- wyszeptał.



poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Milion kawałków- Rozdział 3


Jestem tak strasznie zmęczona, ale że i tak jestem cholernie szczęśliwa to dodaje nowy rozdział aby moim wiernie czytającym i komentującym czytelniczką rozjaśnić czym prędzej tą zawiłą historie :D Chociaż możliwe, że po przeczytaniu tego rozdziału napiszecie mi w komentarzu jedno wielkie ,,WTF!''. No cóż musicie to przebrnąć i jak najwięcej zapamiętać! Na pocieszenie dodaje, że rozdziały już coś wyjaśniające będą niedługo.


III Rozdział

- Georgina szykuj się. Chcemy za chwile jechać.- Dobiegł ją głos matki z dołu. Miała pojechać do domu swojej siostry, aby zaopiekować się swoją siostrzenicą, ponieważ Chris musi wyjechać w sprawach służbowych. Dla niego to też jest trudna sytuacja. Strasznie ją kochał, ale musi z czegoś utrzymać mała Anabel. Mała Ana radziła sobie najlepiej z nich wszystkich. Byli jednak pewni, że wie, co się stało z mamusią. Nie pytała o nią ani Chrisa ani dziadków chciał tylko wiedzieć, kiedy G. przyjedzie ją odwiedzić. Anabel zawsze była oczkiem w jej głowie. Straciła dla niej zupełnie rozum. Było to najsłodsze i jedyne dziecko, które tolerowała. Teraz, kiedy Chris wyjeżdżał Gina miała się nią zająć. Będzie musiała mieszkać przez ostatni miesiąc w domu, z który jest związanych tyle wspomnień, które teraz bolą. Niewiedziała czy da rade. Musiała! Choć zawsze mogła zabrać małą na jakiś dłuższy wyjazd.
- Giorgina proszę cię! Wstań w końcu z tego łóżka. Ja wiem, że to boli. Też to czuje. Zmarł ktoś bardzo ważny, ale czas pędzi. Przesiedziałaś tu już ponad miesiąc. Został jeszcze jeden.-Usłyszała swoją matkę, która stała w drzwiach.
- Wiem, ale wszędzie są wspomnienia…- nie skończyła, ponieważ przerwała jej starsza kobieta.
- Obudź się w końcu to, że ona nie żyje nie znaczy, że ty też masz przestać- kobieta zaczęła już krzyczeć.- Wstawaj stąd- podeszła do niej i ściągnęła z niej kołdrę- Marsz do łazienki. Musisz Wziąć prysznic, bo już śmierdzisz. Jesteś piękna, ale teraz wyglądasz ja siódme nieszczęście. Nie pokażesz się tak Anabel. Teraz jesteś dla niej najważniejszą osobą. Weź się w garść.- Mówiąc to kobieta trzymała ją za ramiona i lekko potrząsała jakby chciała jej to wbić do głowy, ale na samy końcu z jej oczu popłynęły łzy, które zaraz starła z policzka dłonią.- Masz godzinę, więc się pośpiesz.- Mówiąc to skierowała się do drzwi.-A i jeszcze jedno nie chce widzieć cię w czarnych rzeczach.- dodała wychodząc. Georgina siedziała chwile niezdolna do ruchu z powodu szoku wywołanego zachowaniem matki. Miała racje. Wstała i poszła do łazienki. Kiedy spojrzała na siebie omal nie krzyknęła z przerażenie. Wyglądała tragicznie. Rozpuściła włosy, które były przetłuszczone i je rozczesała. Wzięła szybki zimny prysznic. Wyglądała już jak człowiek. Doprowadziła swoje ciało do kultury. Wyszła z łazienki owinięta w ręcznik. Skierowała się do szafy i wybrała delikatną, błękitną bieliznę, która dostała kiedyś na prezent od Emmy. Na to założyła niebieską sukienką rozszerzaną przy biodrach przed kolana. Do tego granatowe szpilki. Wysuszyła włosy i upięła swoją długa grzywkę w warkocza a resztę włosów spływała po jej plecach i ramionach pięknymi falami. Pomalował się bardzo delikatnie jedynie błyszczyk był bardziej ożywczy. Wyglądała jak…jak anioł…

Kiedy jechała z mamą samochodem, ta nie mogła się na nią napatrzeć. G. musiała ja upominać, aby patrzyła na drogę. Dziwnie było przejeżdżać koło miejsca wypadku. Jej mama chciała jechać okrężna drogą, ale Giny musiała się z tym zmierzyć. Nic strasznego ani niezwykłego się niestało. To było po prostu dziwne. Jednak, kiedy dojechały na miejsce Georgina przeżyła rozczarowanie, ponieważ wierzyła, że w drzwiach będzie stała jej siostra tak jak zawsze pilnujący, aby ich psy nie uciekły i aby ich przywitać. Nic takiego się niestało. Może jej głupia wiara była spowodowana tym, że niebyła jeszcze na grobie siostry.
- Gina, kochanie wysiadaj. Dasz rade.- Jej rozważania przerwał głos matki. Wysiadła z samochodu, wzięła swoje rzeczy i podeszła do drzwi. Jej matka musiała jeszcze odebrać prezent dla małej więc musiała się zmierzyć z tym sama. Powoli nacisnęła klamkę. Otworzyła drzwi. Weszła do białego przedsionka gdzie zostawiało się kurtki i buty. Gina otworzyła kolejne drzwi. Tym razem szklane a nie z masywnego i ciemnego drewna. Położyła swoje rzeczy przy schodach. Rozejrzała się. Wszystko na pierwszy rzut oka było tak samo. Usłyszała głos biegnących małych stópek w jej stronę. G. przykucnęła i chwyciła małą jak ta jeszcze biegła. Przytuliła ja mocno do siebie. Po chwili odsunęła ją od siebie chcąc się jej przyjrzeć.
- Jak ty urosłaś. Ile to latek kończy za tydzień moja panna?- Zapytała ją z uśmiechem na ustach.
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć…- mała liczyła na puszkach a potem pokazał jej pięć paluszków i radośnie się zaśmiała.
- No, no, jaka z ciebie duża dziewczynka!- Powiedziała radośnie Giny- Gdzie jest tatuś?-Zapytała.
- Nie ma.- Odpowiedziała dziewczynka jakby nie zauważając, jaki szok na jej ciotce wywarły te słowa- Jest zemną Kristiana.- Dodała odpowiadając na jeszcze niezadane pytanie przez ciocię.
- Jezu to dobrze. Jak się wystraszyłam!- powiedziała- Zresztą nie pierwszy raz.- pomyślała na głos…

-Czyś ty zwariowała?- Krzyczała do mężczyzny chodzącego po murku wokół dachu. Nie wiedziała gdzie ją zabrał. Było stąd widać piękny zachód słońca i było całkiem miło dopóki nie wszedł na ten przeklęty murek.- Zejdź stamtąd- krzyknęła ponownie, kiedy delikatnie się zachwiał. Byli cholernie wysoko a na dole jeździło mnóstwo samochodów. Nim się obejrzała jego niebyło. Spadł! Krzyknęła przerażona i podbiegła do barierki. Wyjrzała, ale nic nie zobaczyła. Żadnego zamieszania, ciała. Nic. Nagle usłyszała za sobą śmiech. Odwróciła się spokojnie i zobaczyła, że ON stoi sobie spokojnie jakby nigdy nic i się śmieje z niej, kiedy ona o mało nie dostała zawału.
- Jak możesz- mówiąc to podbiegła do niego i zaczęła go okładać swoimi małymi piąstkami po ramionach, ponieważ (co dziwne) wyżej nie sięgała. Miałe te swoje metr siedemdziesiąt pięć, ale przy jego metr dziewięćdziesiąt to był pikuś.- Jak mogłeś mi to zrobić?! Prawie zeszłam na zawał- z każdym jej słowem i uderzeniem śmiał się jeszcze głośniej.
- Jej, ci ziemianie. Kotku jesteś nieśmiertelna. Przywilej Anioła.- Nagle znaleźli się na krawędzi- To niesamowite uczucie!- Krzyczał, ponieważ zagłuszały ich ruch na drodze.- Niby wiesz, że nic ci się nie stanie jednak i tak adrenalina uderza ci do głowy! Kiedy znajdziemy się blisko ziemi po prostu pomyślimy o jakimś innym miejscu i gotowe!- Dalej krzyczał a dziewczyna patrzyła na niego jak zachipnozowana. - Jakie miejsce?-Zapytał.
- Wieża Eiffla- odpowiedziała zaskoczona.
- No to chop!- Krzyknął. I…
- Jezu ty chcesz…Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!




P.S. Kolejny rozdział według rozkładu, czyli jutro! Taki mój świąteczny prezent, bo przed chwilą sobie uświadomiłam, że nie złożyłam Wam życzeń świątecznych, a więc to moje przeprosiny i zadośćuczynienie!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Milion kawałków- Rozdział 2

Witajcie! Mam nadzieje, że się radujecie! Jest już drugi rozdział! Fajnie mi się pisze tą historie dlatego mam już ósmy rozdział! Pewnie za uwarzycie, że są duże przeskoki czasowe i możecie się troszkę pogubić ale obiecuje że wcześniej bądź później zrozumieć wszystkie wątki tej zawiłej historii. Jeżeli moje założenia wyjdą to, będzie się działo! 


II ROZDZIAŁ


    Myślała, że to wynik śpiączki, ale on mówił prawdę. Słyszy myśli innych ludzi, jeżeli tego chce i nawet zaczynała na tym panować. Pamiętała jak się wybudziła z śpiączki. Jej umysł zaatakowały setki myśli innych ludzi. Nic nie rozumiała wszystko zamieniało się w jeden wielki szum. Wtedy zaczęła krzyczeć, w padła w histerie nie wiedziała, co się dzieje. Lekarze dali jej środki nasenne. A drugi raz były już normalny. Jej głowa była tylko jej. Myślała, że to, co się zdarzyło to z powodu jej stanu zdrowia i leków. Jednak, kiedy zapytała rodziców gdzie jest jej siostra, a oni zamilkli usłyszała wyraźnie, o czym myślą. Zrozumiała…                                                                                                                                                                                                 Umie przewidzieć co się stanie. To cos w stylu wizji, snu, a czasami po prostu przeczucia mówiącego, że stanie się coś złego lub że nie powinna czegoś robić. Kiedy teraz zagłębiła się w znaczenie snów i zaczęła szukać informacji o zjawiska paranormalne lub ludziach po śpiączkach czy też śmierci klinicznej, dowiedziała się, że jest wyjątkowa nikt z nich nie przeżywał takich rzeczy jak ona, a prorocze sny miała od dawna. Kto by pomyślał, że wyśniła wypadek, w który zginęła Emma? Ten sen można nazwać proroczo-odwróconym. Śniła, że mąż jej siostry zginie w wypadku samochodowym, ponieważ uderzy w drzewo, kiedy tir zajedzie mu jego pas. Stało się trochę inaczej. Zginęła jej siostra, ponieważ było ciemno a kierowca jadący z naprzeciwka nie wyłączył długich świateł a do tego mokra nawierzchnia. Emma wpadła w poślizg. Pierwsze, co Georgina zrobiła po odzyskaniu na chwile przytomności to zabranie telefonu z ręki siostry. Pierwsze, o czym pomyślała to, aby nie poniosła konsekwencji rozmowy przez telefon podczas jazdy samochodem. Dopiero potem zadzwoniła na pogotowie czy policje. I nawet nie czuła bólu związanego z raną głowy czy pokaleczona szyja przez pasy. Tak była zaabsorbowana stanem siostry. Ale kiedy skończyła rozmawiać z kobietą z centrali straciła przytomność. Ocknęła się dopiero w szpitalu. Tak twierdzą jej rodzice i lekarze. Ale później przypominała sobie coraz więcej rzeczy…


     Siedziała na białej plaży. Błękitna woda moczyła jej stopy i rozpryskiwała się na pobocznych klifach. Wiała przyjemna bryza. Rozkoszowała się cudownym ciepłem. Czuła spokój. Nic nie miało znaczenia. Zobaczyła jak zbliża się do niej. Usiadł obok niej i ją czule pocałował. Była szczęśliwa. Tyle zmagań kosztowało ich, aby teraz mogli rozkoszować się tą wspaniałą chwilą. Podniosła się i wtedy zauważyła, że jej włosy są płomienie rude a nie tak jak zawsze w kolorze złotego blondu. Zakręciło jej się w głowie. Spojrzała na swój kostium. To nie było jej bikini. Tylko dwu częściowy kostium jak z lat trzydziestych XX wieku.



sobota, 26 kwietnia 2014

Łatwy i pyszny... koktajl

Heeeeeeeej!!!

Koktajl to najlepsza rzecz na świecie. Pyszne, zdrowe i nawet nie tak bardzo kaloryczne. Idealne na śniadanie, podwieczorek lub przekąskę. A co najlepsze nieważne, co dacie to i tak będzie pyszne( chodzi oczywiście o owoce) Mój ulubiony powstaje z truskawek, melona, bananów. Niektórzy dają mleko ja osobiście wole odrobinę śmietany (18%) lub jogurtu do dekoracji a potem można sobie wymieszać i jest PYCHA!

Jak zrobić?
Wybrane owoce umyć i obrać, jeżeli to konieczne. Wrzucić do blendera i zmiksować. Dodać mleka, jeżeli jest taka ochota. A co dalej? Po prostu rozkoszować swoje podniebienie wykonanym dziełem ;)


Proste - no nie???

 W tą pochmurną pogodę trochę witaminek nie zaszkodzi ;)))


   A to są truskaweczki, które nie zostały wczoraj zjedzone na świeżo. Może nie są to jeszcze te polskie z słoneczka ale i tak pyszne, słodkie wprost wspaniałe że aż się śmieją ;D




P.S Dobrze widzicie że są przystrojone bazylią fajnie wygląda a tutaj udaje mięte ;)))
P.S2 Przypominam o czytaniu i komentowaniu Miliona Kawałków :D

piątek, 25 kwietnia 2014

Milion kawałków- Rozdział 1

Witajcie! Pierwszy rozdział gotowy więcej dodaje. Będą często choć dosyć krótkie. Mam nadzieje że was nie zanudzę na śmierć dopóki akcja się nie rozwinie. Kilka rozdziałów będzie takich bardzo spokojnych. Ale dalej postaram się was czymś fajnym zaskoczyć. Życzę miłego czytania!  


Rozdział I

   Piękna blondynka siedziała na parapecie oglądając gwiazdy i rozkoszując się chłodnym wiaterkiem smagającym jej rozpaloną skórę od święcącego jeszcze niedawno słońca. W dłoni trzymała koszulkę. A sama miała na sobie sweterek. Tą koszule jej siostra miała na sobie dzień przed… Tak cholernie boli. Tęskniła. Minął już miesiąc, od kiedy wybudziła się z śpiączki i dowiedziała się, że... A ona nadal nie potrafiła pogodzić się z tą stratą, choć w połowie. Nie chciała z nikim rozmawiać. Siedziała cały czas w pokoju. Słuchał smętnych piosenek rozkoszując się bólem po śmierci jedynej osoby którą kochała. Miała rodziców, brata albo dziadków, ale na nikim nie zależało jej tak jak na niej. Jednak to nie był jedyny powód. Od tego wypadku działy się różne dziwne rzeczy wokół niej. Myślała, że ma zwidy lub po prostu zwariowała. Ale sen, który miała podczas śpiączki był odzwierciedleniem tego, co zaczęło się koło niej dziać...
   
   Przez pewien czas widziała tylko ciemność później oślepiającą jasność. Chwile potem obraz zaczął się wyostrzać. Poczuła pod palcami miękki materiał. Rozejrzała się. Leżała na wielkim łóżku przykryta białą, satynową pościelą. Poczuła na sobie czyjś wzrok. Rozejrzał się. Nikogo nie widziała. Podniosła się do pozycji siedzącej. Nadal mrowił  ją kark. Zaczęła się znowu rozglądać.
- O mój Boże!- Krzyknęła wystraszona dziewczyna
- Te ziemskie zwyczaje. – Roześmiał się nieznajomy, który siedział w fotelu pod oknem
- Ziemskie? To gdzie my jesteśmy?! Kim ty jesteś?!- Blondynka zaczynała powoli panikować.
- Jesteś moja droga w miejscu, którym nazywacie niebem- odpowiedział mężczyzna
- Umarłam?- Zapytała przerażona- Jestem za młoda na śmierć!- Choć jeżeli on jest kostuchą a raczej kostuchem to… Był chyba dosyć wysoki, trudno było to ocenić, ponieważ siedział. Piękna twarz jak anioła. Pod biała koszulą odznaczało się cudownie wyrzeźbione ciało. A do tego brunet.
- Nadal żyjesz. Twoje ciało jest nadal na ziemi, a twój dusza, która jest wieczna jest tutaj. Na ziemi jesteś w stanie śpiączki.- Odparł odrobinę rozbawiony.
- Żartujesz? Prawda- pytała panikując. Wszystko działo się w ciągu sekund. Podszedł do niej wziął jej rękę i przejechał nożem. Bała się bólu. Chciała krzyczeć lub się wyrwać jednak nie poczuła nic.
- Nie żartuje- odpowiedział spokojnie. Patrząc jej prosto w oczy. Czuła się skołowana. Nie wiedziała gdzie jest. To był straszny sen chciała się obudzić!
- Ja nic nie pamiętam… Gdzie ja jestem? Chce do domu! Proszę cię!!!- zaczęła cicho płakać. A on podszedł i ją przytulił. Wyrwała mu się i upadła na ziemie wylewając łzy.                                                      - To normalne, że nie wiesz, co się dzieje. Musisz mi zaufać i się uspokoić. Choć to pewnie trudne. Mamy mało czasu a ja muszę cię przygotować, do tego, co zacznie się dziać.- Patrzyła na niego przerażona.- Ponieważ nie jesteś człowiekiem.



czwartek, 24 kwietnia 2014

Milion kawałków - Prolog

Hej! Witajcie, zachód słońca i chwila czasu, czyli czas dodać coś na bloga tym bardziej, że dałam Wam czas już na odpoczynek! Tak, więc przyszła pora na coś literackiego. Pomysł miałam w głowie od dawna, ale cierpiałam na ogromny brak weny. Jednak teraz mam już prolog, rozdział 1 i rozdział 2 resztę będę starała się jak najszybciej napisać i dodać. Opowiadanie będzie króciutkie, ponieważ długie historie męczą mnie i mi się nudzą, więc staram się pisać krótkie rzeczy. Dziewczyny z poprzedniego bloga mogły pomyśleć, że szybko się poddaje i niczego nie kończę i pewnie jest jakaś w tym prawda jednak to opowiadanie będzie skończone! 
Zapraszam do czytania i komentowania!
P.S. Jeżeli ktoś będzie czytał i miał uczucie że już to gdzieś widział to tak ma racę. Początek prologu to pierwszy post z tego bloga.



Milion kawałków

Prolog

Cisza…

Czym jest życie?

Prosta droga…

Czym jest życie?

Wystarczy chwila, godzina, minuta, sekunda, aby życie legło w gruzach. W jednej chwili, godzinie, minucie, sekundzie twoje serce leży połamane na miliony kawałeczków i nawet zbierając te okruszki widzisz, że brakuje któregoś elementu.                 Wątpisz, że znajdziesz zastępczy wypełniacz a nawet, jeżeli, po co? Ono pewnie ponownie legnie w gruzach.
Czym jest życie?

Oślepiające światła…

Czym jest życie?

Nie możesz zapomnieć. Co ważniejsze nie chcesz. Chcesz pamiętać ten uśmiech i te cudowne chwile razem. Plączesz, choć nigdy nie myślałaś, że możesz tyle wypłakać. Śpisz kilka godzin. Rozpamiętujesz. Oglądasz zdjęcia. Dzwonisz na numer telefonu, który już nigdy nie zostanie odebrany przez ta jedyną , najważniejszą osobę. Chcesz usłyszeć jeszcze raz ten głos.

Czym jest życie?

Pisk opon…

Więc, czym jest życie? Niektórzy mówią, że chwilami, na które czekamy dniami, których nie znamy. Tez tak sądzisz? Ja myślę, że zbiorem szarości z domieszką zła i pecha poperfumowane odrobiną szczęścia i miłości. Za nasze szczęście ktoś płaci lub już zapłacił swoim nieszczęściem. Albo my to zrobimy. To, co dostajemy zostaje nam odebrane. Wcześniej czy później płacisz. Tak zbudowany jest te świat.

-…Tyle pamiętam.
- Tylko tyle? Odzyskałaś przytomność i zadzwoniłaś na pogotowie. Musisz jeszcze coś pamiętać!- Nie wiem, po co ona tak wrzeszczała.
- Odzyskałam przytomność rozejrzałam się i zobaczyłam…- To było trudne siedziałam tam już kilka godzin. Zamiast do domu musiałam pojechać na komisariat złożyć zeznania. Cały czas te same pytanie a ja nic więcej nie pamiętałam to działo się szybko. Za szybko…
- Co?- Natarczywy głos policjantki przerwał moje zamyślenie.
- Dotknęłam jej nadgarstka próbując wyczuć puls… Nic nie poczułam…Ostatkiem sil wygrzebałam telefon i zadzwoniłam po pomoc- Kobieta chciał się znowu odezwać, ale ja już nie miałam siły powtarzać tego samego po raz setny.- Niech da mi pani wreszcie spokój siedzę tu kilka godzin jestem zmęczona chce wrócić do domu iść spać. Przyjadę, kiedy sobie coś przypomnę…
- Musisz cos więcej pamiętać …- znowu miałam jej nawymyślać, ale to byłaby to już obraza władzy
- Mamo, mamo!!!- Zaczęłam wrzeszczeć a policjantka stała osłupiała- Zabierz mnie stąd. Chce do domu i zmiany policjantki na mniej nadgorliwą i milszą. Jestem zmęczona i wszystko, co pamiętam powiedziałam, ale ta pani tego nie rozumie. Nie wspominając o tym ze to przesłuchanie jest wbrew prawu- zaczęłam swój monolog gdy tylko moja mama pojawiła się w drzwiach. Już spokojny głosem na końcu spojrzałam na twarz policjantki wyrażała szok i zdumienie- Możemy iść?- Zapytałam. Kobieta stała jak wryta i z miną wyrażającą szok i zdumienie- Świetnie! Było miło- wzięłam swoja kurtkę i skierowałam się do wyjścia nawet nie spoglądając za siebie.

 Czym jest życie?

Początkiem i końcem






środa, 23 kwietnia 2014

Już jestem :DDD! Lista - T.T

Jej mam strasznego pecha!!! Tydzień wolnego ( święta i testy gimnazjalne) a ja chora! Co za życie? Więc wstaje o szóstej i już nie mam, co robić przez cały dzień, bo nie mogę wychodzić. Więc dzisiaj od szóstej zaczęłam oglądać film pod tytułem ,,Zakochana Jane''. I co? I ryczałam!!! A ja nie płacze ( chyba, że na filmach). Dlatego nigdy ich nie oglądam z kimś, zawsze sama. Ale w każdy razie, jaka jest wasza Top lista wyciskaczy łez? Może coś polecicie na zabicie nudy i rozmazanie tuszu?

A więc otwieram ,,Top listę filmu, na których każda dziewczyna uroni łzę.’’

Niech na początek będzie właśnie ,,Zakochana Jane''

,Zakochana Jane'' jest to film biograficzny o Jane Austen, która jest autorką takich klasyków literatury angielskiej i światowej jak ,,Rozważna i romantyczna'' czy ,,Duma i uprzedzenie''. Reżyserem filmu jest Juliana Jarrolda. Autorami scenariusza są Kevin Hood oraz Sare Williams, a oparty jest na listach Jane Austen.
Opowiada on historie młodej, dość ubogiej i bardzo ambitnej kobiety. Jej zamiłowaniem jest pisanie, dziewczyna marzy, że kiedyś stanie się sławną pisarką, co w czasach, w których żyje jest prawie niemożliwe. Podstawą filmu jest wątek miłosny. Jane poznaje Toma Lefroya, który ma opinie rozpustnika jednak z czasem dziewczyna poznaje jego prawdziwe oblicze. Historia opowiada i poświęceniu dla dobra ogółu, rodziny, osoby, którą kochamy.

Ciekawostka- jeżeli będziemy oglądać dokładnie zauważymy ,, Pierwsze wrażenia'' czyli ,,Duma i uprzedzenie''.

Kto kogo?
Jane Austen – Anne Hathaway
Tom Lefroy – James McAvoy
Pani Austen – Julie Walters
Rev Austen – James Cromwell
Lady Gresham – Maggie Smith
Pan Wisley – Laurence Fox

P.S. Oczywiście historia jest po części fikcją. Jena miała trzy sympatie i Lefroy naprawdę jedną z nich był. Jednak kolejni są po części autentyczni a po części fikcyjni.

Gorąco polecam!!!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Łatwe i pyszne :)))


Witajcie! Na początku proszę o wybaczenie, że mnie tu w tygodniu nie ma i nie odpowiadam na komentarza. Wszystko nadrobię w piątek lub sobotę no może niedziele;)
Mam dla was chwilkę i postanowiła dodać coś innego! XD
Jest to łatwy i pyszny przepis( dosyć znany) na czekoladowe ( kakaowe) babeczki. Ja już swoje zrobiłam i moja rodzinka się nimi zachwyca. Zachęcam was do spróbowania a następnie rozkoszowania się zajebistym smakiem! :D

Składniki suche:

2 szklanki mąki tortowej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2-3 łyżki kakao
pół szklanki cukru ( zależy jak słodkie lubicie ;) - jednak nie przesadźcie)

Składniki mokre:

2 jajka
1 szklanka mleka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub cukru waniliowego( nie! wanilinowy)
Pół szklanki oleju

Składniki suche przesiewamy do jednej miski i dodajemy składniki mokre. Miksuję na jednolita masę i wykładamy do foremek. Małych(mini) babeczek będzie ok.36 a dużych ok. 12. Pieczemy w temperaturze 180 stopniach Celsjusza- małe 15 min., duże przez ok. pół godziny, ( jeżeli nie jesteśmy pewni sprawdzamy patyczkiem. Jeżeli jest suchy jest ok) . Możemy je przyozdobić cukrem pudrem lub polewą ( przepis niżej)
Uwaga- Nie napełniamy całych foremek ponieważ ciasto urośnie!!!

Polewa:

Składniki:
Pół kostki masła
2-3 łyżki kakao
2-3 łyżki cukru


Rozpuszczamy masło na małym ogniu uważając, aby się nie przypalało. Dodajemy cukier, mieszamy dotąd, dokąd cukier się nie rozpuści. Następnie dodajemy kakao. Mieszamy, aby wszystko się połączyło i GOTOWE.

A tak wyglądały moje pychotki:




niedziela, 6 kwietnia 2014

Wolność

Wolność, wolność, wolność...
Wolność jest wolna,
Wolność to wolna wola
Wolność nie jest skrępowana niczym...
Ani prawem,
Ani religią,
Ani etykietą czy też niuansami  
Wolność jest wolna
Ale czy my jesteśmy wolni?
Mówią, że tak
Wierzysz w to?
Ja nie...
Wiara to religia
Religia krępuje...

Co sądzicie o wolności?Czy ludzie teraz są wolni?Mamy wolną wole?Czy coś tą naszą wolność krępuje?



 P.S Niedługo będę wstawiała posty o 20 :/

czwartek, 3 kwietnia 2014

Jak iść przez życie?

Po drodze życia ciernistej

idź mężnie i wytrwale 

Niech do Twojej duszy czystej.

Nie dotrą brudne fale

Ze złem, co ludzkość trapi,

Zwycięską walkę staczaj

Nikogo nie potępiaj

Lecz kochaj


...i przebaczaj


Co myślicie?

Warto walczyć?

Za każdą cenę?

Jeżeli tak to, o co?

Przecież czasami nie ma już sił.  Ma się ochotę usiąść i powiedzieć nie!


I co dalej?