środa, 12 sierpnia 2015

Niejasna Sytuacja - Część 3

Czy dostanę choć jedno słowo pod tym postem?


Niejasna Sytuacja 3



Wróciłem padnięty do domu. Zamknąłem za sobą ciężkie antywłamaniowe drzwi i się po nich osunąłem. Objąłem głowę i głośno krzyknąłem. Nie mogłem wytrzymać tego, co działo się w mojej głowie. Tyle lat. Tyle czasu.  Myślałem, że jego już nie ma, ale on się pojawił. WRÓCIŁ. Pieprzony Leszczyński. Z moich oczu popłynęła samotna łza. Krzyczałem głośno w przestrzenie…


***


Jechałem szybko swoim czarnym BMW. Musiałem znaleźć jakąś piękną laskę, którą będę mógł ostro zerżnąć na wszelkie sposoby. Wpadłem do nocnego klubu. Włączyłem swój tryb łowcy i obserwowałem dziewczyny tańczące na parkiecie. Wybrałem najładniejszą i najbardziej gibką. Nie było trudno zaciągnąć jej do mojego apartamentu.
Dziewczyna teraz leżała obok mnie. Była naga i praktycznie nieprzytomna, a ja nadal czułem dziwne emocje. Tak naprawdę wcale mnie nie zachwycała. Nie pragnąłem jej. Zapaliłem papierosa i wyszedłem całkowicie nagi na balkon. Usiadłem w fotelu i obserwowałem toczące się nocne życie na ulicach miasta. Spojrzałem w gwiazdy i przypomniały mi się dni, które chciałem na zawsze wymazać z ksiąg przeszłości. Pojawiły się one po jednym przelotnym spotkaniu z tą osoba. Osobą, która nie jest mi przeznaczona, jednak łączą nas pewne sytuacje.


wtorek, 11 sierpnia 2015

No cholera człowieka zalewa...


Na samym początku:

https://docs.google.com/forms/d/1KekcETJEx4kP9ECba5e2uTH2CuBpHQ24_bcXqDrDwsI/viewform  

To na górze to link do ankiety, który jest też po prawej stronie bloga na pasku bocznym zaraz nad archiwum. 


Właściwa część irytacji 



Czy możecie mi wytłumaczyć, co się dzieje?
Wiem, nie piszę doskonale (może zadowalająco), robię masę błędów, niektóre historię są niewypałami, nie odpowiadam na te nieliczne komentarze, ale tylko dlatego by nie zdradzić fabuły... Dlaczego nic nie piszecie? Dlaczego nie wypełniacie ankiety, abym mogła się poprawić?! Potrzebuję Waszych wskazówek!!! Każdy komentarz czytam i analizuje! Każdy mnie cieszy i jest dla mnie znakiem, że to co piszę do Was dociera! Pytam się ,,Dlaczego?"! Niech mi to ktoś wytłumaczy! Pomyślałam, że może rozkręci Was nowe opowiadanie, które piszę z Mariką, ale dupa! Co jest???
Widzę, że coś się dzieje, ale nie wiem co! Zrobiłam ankietę, aby zrozumieć ale macie ją głęboko gdzieś tak jak i mnie najwidoczniej!
Jestem zirytowana i wkurzona! Nie lubię robić czegoś, co ktoś ma gdzieś! Nikt tego nie lubi!
Co robię nie tak?!
Wchodzę na bloga jakieś autorki gdzie jest 10 rozdziałów, historia przewidywalna i nudna, pisana koszmarnie, że czytając oczy krwawią i 50 000 wyświetleń oraz po kilkanaście komentarzy pod każdym rozdziałem... Dlaczego? O co chodzi??? Wytłumaczcie mi! Proszę!
Ja mam tego bloga rok, 80 postów i tylko około 9 000 wyświetleń... Na każdy post przypada po 2 komentarze... Tabelki czy dany post jest dobry, zły, zabawny itp. nie wypełniacie... Jak mogę ułatwić Wam jeszcze wyrażanie opinii... Komentarze nie, tabelka nie, ankieta nie... To co??? No co?
Wchodzi tu ktoś jeszcze w ogóle?
Zamykać interes, ciągnąć to dalej??? Nie chciałam pisać do szuflady, ale nie chce pisać także na bloga, który jest tak cholernie słaby co wynika z Waszej obojętności!
Do końca sierpnia daje sobie czas na zastanowienie i podjęcie decyzji co dalej... Pomóżcie mi, abym nie popełniła błędu...

czwartek, 6 sierpnia 2015

Niejasna sytuacja - 1 (+18)

Witajcie kochani :) Nowe i świeże opowiadanie... Nawet nie wiecie jak świeże! Nie jest to do końca pisane w poważnej atmosferze, więc wychodzi mini komedia. Trzeba je traktować z przymrużeniem oka. Pisane wspólnie z Mariką, kolejna część mam nadzieje nie długo wstawi u siebie na blogu.  

Zapraszam Was do czytania.


A i jeszcze link do ankiety --------> Klik<----------
  Bardzo proszę wypełnij ją i nie ignoruj. Zależy mi jak cholera ;)


(Tytuł opowiadania chyba roboczy[?])



Niejasna sytuacja  


     Patrzyłem właśnie na dwie seksowne brunetki wychodzące z mojego łóżka. Leżałem zaplątany w śnieżnobiałą pościel. Moja dzisiejsza rozrywka poszukiwała swojej bielizny, kiedy ją znalazły słodko wypięły w moją stronę tyłeczki podnosząc zguby. Moje życie było cudowne zawsze mnóstwo chętnych kobiet, chętnych do tego, aby mi dogadzać przez wiele godziny w jakikolwiek sposób. Oszałamiająca fortuna dająca luksus niemartwienia się o przyszłość. Już dziś mógłby całymi dniami wylegiwać się na ciepłych i piaszczystych wyspach gdziekolwiek bym sobie wymarzył, ale za bardzo lubiłem pracować, a poza tym, co to za praca prowadzenia własnej firmy i rozkazywanie ludziom? Mój wizerunek by niezbyt dobry. W mediach pisali o mnie, jako bezdusznym łamaczu serc, którego nie obchodzi los nikogo innego niż jego samego. Czasem, więc dla dobra firmy przekazywałem setki tysięcy na dobroczynne cele ocieplając w ten sposób moje szargane imię. Przecież nikt nie jest tak zły jak piszą o nim w gazetach. Każdy na moim miejscu korzystałby z życia jednak trzeba pamiętać, że na wszystko sam zapracowałem. Otrzymałem wsparcie i niewielką pomoc od rodziców, ale pomysł i godziny poświęconej tej wielkiej maszynie, która zarządzałem, i która dawała miejsce pracy setkom ludzi były tylko moje. Szalałem i używałem, bo nie znalazłem jeszcze powodu do ustatkowanie się. Nie odnalazłem tej jedynej kobiety stworzonej tylko dla mnie przez tego idiotycznego boga. Czasem myślałem, że dla mnie nie jest przeznaczona żadna z płci pięknej...
     
     Kiedy moje towarzyszki wszystko zebrały i opuścił mój apartament wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki i bardzo gorący prysznic. Owinięty w sam ręcznik wokół moich bioder podszedłem do lustra przetarłem zaparowaną tafle ręką i przyjrzałem się sobie. Widziałem młodego dwudziestoośmioletniego mężczyznę. Trochę przydługie gęste blond włosy, szafirowe oczy, prosty nos, pełne i mięsiste usta. Z powodzeniem mógłbym uchodzić za idealny posąg Dawida autorstwa Michała Anioła. Z całą pewnością mógłbym pozować do kalendarzy dla napalonych mamusiek. Godziny spędzone w prywatnej siłowni w jednym z pokoi mojego ogromnego apartamentu przyniosły efekty w postaci wyrzeźbionego brzucha silnych ramion i umięśnionych ud.  A to wszystko pokrywała równomiernie opalona skóra na fantastyczny kolor słońca zachodzącego na tle Tybetu. Całości dopełniał mój metr dziewięćdziesiąt bez kapelusza. Byłem po prostu idealny, znakomity, fantastyczny i finezyjny.  


***