czwartek, 3 kwietnia 2014

Jak iść przez życie?

Po drodze życia ciernistej

idź mężnie i wytrwale 

Niech do Twojej duszy czystej.

Nie dotrą brudne fale

Ze złem, co ludzkość trapi,

Zwycięską walkę staczaj

Nikogo nie potępiaj

Lecz kochaj


...i przebaczaj


Co myślicie?

Warto walczyć?

Za każdą cenę?

Jeżeli tak to, o co?

Przecież czasami nie ma już sił.  Ma się ochotę usiąść i powiedzieć nie!


I co dalej?

23 komentarze:

  1. Wiesz co ;-;
    Całkowicie zgłupiałam :C
    Moja głowa pełna rzeczy które są: WTF popsuła się i musiałam ją oddać do naprawy. Obecnie pracuję na mózgu podręcznym więc...
    Pomyślmy.
    Mam pewien cytat który strasznie mi się podoba i w cale nie jest do tematu :>
    Oto on:
    Żyj!-krzyknęła nadzieja...
    Bez ciebie nie potrafię-odparło cicho życie...
    *^*
    Dobra a teraz wracając do tematu.
    Cóż osobiście uważam że warto walczyć za każdą cenę.
    W końcu życie to wieczna walka, my-ludzie możemy tego nie widzieć ale ja to wiem.
    Dajmy na to przyrodę-nawet zwierzęta walczą np. o dominację,pożywienie itp.
    BA nawet w miłości pojawia się walka, czasami jej fragmenty czasami całość.
    Cóż może ja też jestem tego przykładem?
    -Co rano wstaję o 6:00 żeby zdążyć do szkoły. Chociaż było tyle momentów w których myślałam: E...nie chce mi się, wolę sobie spać do 9:00. To automatycznie nasuwała mi się myśl.-NIE! nie myśl tak! Jeśli tak postąpisz przegrasz! a że strasznie nie lubię przegrywać to natychmiastowo wstaję robię poranną toaletę ubieram się i marsz do szkoły! Lecz mimo wszystko nie jestem sama-mam Mamę która co rano pogania mnie, abym się nie spóźniła...
    A czy generał sam toczy wojnę?
    Nie, ma przecież armię! która pomaga mu w zwycięstwie.
    Moją własną armią są przyjaciele,rodzina, mój pies :>
    Takie tam znalazło się jedno: WTF?! :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow... Twój komentarz jest dłuższy od mojego posta- ale bardzo się z tego cieszę :D
      Przepraszam że dopiero teraz odpisuje ale tydzień był pełen wrażeń ;)
      Wiesz mam podobnie jak ty ale przegrywam :/ Po prostu mam dosyć i chce świętego spokoju.
      Może dlatego że nie ma mnie kto poganiać, nie mam własnej armii a samych generałów którzy mają pewne oczekiwania a ja chce je spełnić aby ,,zasłużyć'' na uznanie, miłość, pochwałę itp.
      No cóż cieszę się że ma kto cię motywować i masz tą sile aby codziennie rano wstawać i biec do szkoły :)))
      Podziękuj swojej armii! ;)
      Pozdrawiam Ciebię i twoją rodzinkę :D

      Usuń
    2. "Poganiać" to za małe słowo, jak bym była zdrowa, a nie poszłabym do szkoły to normalnie kaplica.
      TY WIESZ CO JA MAM JAK DOSTANĘ JEDYNKĘ LUB DWÓJKĘ?! mogę sobie wtedy grób kopać. BA nawet jak 3 dostanę to szlaban na komputer.
      W moim życiu najczęściej słyszę słowo "Ucz się,ucz" ;-;
      To takie irytujące...

      Usuń
    3. Zazdroszczę, że wstajesz o 6:00. Ja do szkoły wstawałam o 5:00. O 6:00 opuszczałam dom i szłam na przystanek. A później, dłużej lub krócej, czekałam na autobus i tłukłam się ponad 50 km, z przesiadką w połowie drogi. A za chwilę odpowiem na pytania Gosi :D.

      Usuń
    4. OMG! A myślałam że to jam mam ciężko, moi znajomi maja jeszcze lepiej za dziesięć ósma wychodzą z domu i jest ok. Ale jakbym miała wstawać o piątej to chyba przestałbym chodzić do szkoły ;D

      Usuń
    5. Sama ją sobie wybrałam, więc chciałam to mam :). A właściwie miałam :D. Ale nie żałuje, gdyż widziałam wiele pięknych wschodów słońca i byłam jedną z pierwszych osób stawiających kroki na chodniku, świeżo zasypanym białym puchem :D. Czułam wtedy, że jestem sama na świecie, bo odciski moich butów nie mieszały się z odciskami innych :D. Dodatkowo poznałam wspaniałych ludzi, z którymi ciągle jestem w kontakcie ;). W ten weekend mamy spotkanie zaplanowane na spontanie dzisiaj, ale ja się na nim nie pojawię z powodów osobistych... Następnym razem na pewno będę i skrzyknę wszystkich :D. A co!!!

      Fakt, wstający o 7:45 też byli. Ja z reguły, przy dobrych wiatrach, byłam w szkole o 7:30 :D. A najpóźniej, w zimie, dojechałam dopiero na 2 lekcję :D. Nauczyciele zawsze się dziwili, czy chce mi się tyle dojeżdżać. A mi się chciało. I powiem szczerze, że to była najlepsza szkoła, do jakiej miałam okazję chodzić. Gdybym wcześniej na to wpadła, to tam kończyłabym średnią ;). Ale cóż - nie cofnę kijem Wisły :D.

      Usuń
    6. Tak to musiały być magiczne momenty ale ja wielki śpioch nie umiałabym ich docenić swymi zaspanymi oczętami. Spotkania po latach, nie mogę się doczekać, kiedy będzie takie pierwsze za mną. To niesamowite zobaczyć kogoś po jakimś dłuższym czasie. Niestety albo stety ;) mam do tego kawał czasu. Widać, sama podróż była niezłą przygodą ;D

      Usuń
    7. Wiesz, kiedy mam wolne to kocham spać!!! Nawet do 12:00 :D. Ale jak jest konieczność wstania - nie ma uproś ;). Ja dopiero rok temu skończyłam szkołę :). Ale z takimi ludźmi warto się spotykać nawet co tydzień ;). Oj tak :). Była :D. Tym bardziej, że w połowie drogi miałam przesiadkę. A zdarzyło się kilka razy, że drugi autobus przyjechał wcześniej i, jak docierałam do przystanku, już nie miałam do czego wsiąść :D. Raz kierowca z pierwszego autobusu ryzykował, jadąc dość szybko podczas roztopów, ale udało mu się dogonić mój rydwan numer 2 ;D. I dotarłam na czas do szkoły :D

      Usuń
    8. Ja tez kocham spać, tylko wtedy nie liczę czasu :) No wiesz jak mi budzik dzwoni nad uchem to też wstaje ale musze spać przynajmniej osiem godziny żeby być osobą do życia ;)))
      Tak naprawdę to każda podróż nawet ta najmniejsza może stać się przygodą której nie zapomnimy przez długi czas ;D

      Usuń
    9. Oj tak! A wtedy jest zabawnie :D. No ja ostatnimi czasy, przez nadrabianie blogów FT i pracę nad własną historia, śpię po 4 godziny dziennie :D. Jakoś dłużej nie umiem :D

      Usuń
    10. No ja dzisiaj spałąm pięć godzinek. Ale tryskam energią. Mam jeszcze w planach napisać kilka rozdziałów ale zaczynają sie juz schody.

      Usuń
    11. Wierzę, że dasz radę :D. I będę czekać na nowy rozdział :).

      Usuń
    12. Sześć rozdziałów już jest;) Może nie są one długie, ale każdy jest mam nadzieje dosyć ciekawy i chcę żeby czytelnik skupił się na szczegółach z tego, co przeczyta.

      Siódmy rozdział się pisze... A jeżeli będzie mi to pisanie tak szybko szło to myślę, że skończę już niedługą, chyba, że jeszcze bardziej rozwinę akcję ;)))

      G.
      P.S. Wczorajsze nocne pisanie nie wyszło. Złośliwość gości ;D

      Usuń
    13. Wspaniale ;). Właśnie dobrze, że będą krótkie, bo wszystkie się zapamięta :D. I pewnie będzie wiele tajemnic, a ja takie rzeczy lubię :D. Uwielbiam, gdy wszystko wyjaśnia się na samym końcu :D

      Ps. Ech... Gość w dom, Bóg w dom... Ale czy zawsze???

      Usuń
    14. No nie zawsze, ale chyba dzięki temu, że pisałam dziś w dzień powstał tak malowniczy 8 rozdział ;)))
      Niema tego złego co by na dobre nie wyszło! ;D

      Usuń
  2. Ja najpierw walczę z wrodzonym lenistwem, potem ze zmęczeniem… I Jak mi się uda to mam ogromną satysfakcję, więc naprawdę warto:) Chociaż ciężko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo widzę, że znalazłam bratnią dusze! Lenistwo jest najgorszą moją wadę no oprócz bałaganiarstwa;) A z czego masz tą satysfakcje, o co walczysz w życiu?
      Piszesz, że warto, ale, o co?
      Pozdrawiam i życzę siły do walki!

      Usuń
  3. Leniwa jestem do kwadratu, a nawet do sześcianiu... (chociaż akurat nie bałaganiara tylko skrajna pedantka;P) I tą satysfakcję mam z tego, że udaje mi się zrobić w ciagu dnia multum rzeczy:) Np moje rozdziały... Ja chyba jeszcze przy żadnym weny nie czułam;P Po prostu siadam, postanawiam, że napiszę i chociaż nie chce mi się czasami potwornie to piszę, a jak już napiszę to bardzo dobrze się czuję:) I satysfakcje mam z tego, że pokonałam swoją drugą największą wadę:) I walczę o ich przezwyciężenie;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!!! Uważam, że należy walczyć o wszystko, ale czasami znać umiar. Każdy człowiek, który się poddaje, jest słaby. Inni ludzie wykorzystują takie osoby do własnych celów i często gardzą nimi. Poddając się, pokazujemy światu "zobacz. To ja - twój worek treningowy. Chcesz się wyżyć? Jestem do dyspozycji". Osoba, która nie poznała smaku rywalizacji, chociażby ze samym sobą, jest rozpoznawalna. Pozwala wcisnąć sobie każdy kit, nie ma własnego zdania, przez co staje się marionetką innych i życiową sierotą, która z niczym sobie nie radzi. Przez życie należy przejść przebojem, a żeby się to udało, należy znaleźć sobie cel, o który należy walczyć. I dążyć do jego wykonania. Chociaż nie powiem, w pewnych sprawach należy spasować. Na przykład, nie należy walczyć o uczucie, którego już nie ma, o człowieka, który nas zawiódł, oszukał, zdradził - ktoś taki, nie jest wart naszej uwagi, nawet kiedy bardzo go kochamy. Owszem, o miłość należy walczyć, ale tylko wtedy, kiedy gra jest warta świeczki. I co najważniejsze - gdy jesteśmy pewni, że to właśnie ona, ta właściwa osoba, a nie płotka.
    Zgodzę się z Tobą, że czasami brak sił, by podjąć walkę. Ale, gdy coś jest dla nas ważne, należy wykrzesać z siebie chociaż trochę chęci, a wtedy na pewno się uda. Nigdy nie należy się poddawać. A jeśli czujemy, że sami nie damy rady, wystarczy poprosić kogoś o pomoc. Na pewno znajdziemy taką osobę, która nie odmówi nam chwili rozmowy, uwagi, czy po prostu doradzi. Każdy z nas czasami potrzebuje pomocy od losu. W końcu nie jesteśmy Herosami czy Bogami, ale zwykłymi ludźmi, którzy miewają gorsze chwile i słabsze dni. Jednakże walka jest od niepamiętnych czasów wpisana w sens naszego istnienia ;).
    Pewnie wyszło mi masło maślane, ale to się wytnie ;). Pozdrawiam cieplutko ;). I chyba tyle ode mnie, bo jak się bardziej rozpisze, to powstanie drugi "Potop". Pozdrawiam :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Mój Boże! Twój komentarz jest po prostu cudowny!!!
      Masz całkowitą racje należy walczyć, ale z umiarem. Walczyć o rzeczy ważne. Przejść życie z radością, siło i podniesiona głową. Mieć własne zdanie.

      Usuń
    2. Dziękuję :). Kłaniam się nisko :).

      Usuń
    3. Czytałam właśnie swój pierwszy komentarz i zauważyłam, że powtórzyłam chyba z 7 razy słowo "należy" :D. Jak wstawiałam, miałam przyćmiony umysł i to pewnie dlatego tak wyszło :D.

      Usuń