Wiecie, chciałam dodać coś od siebie, coś mądrego , coś fajnego ale jestem tak zanudzona i zakopana w pierzynach,poduszkach, że nie mam ani odrobiny siły wysilać mojego zaspanego mózgu (a jeszcze ta pogoda) ;)
Oto opowiadanie pisane dla Lenki i Fanki ma nadzieje że o coś takiego Wam chodziło
(Mam nadzieje że Wam się spodoba)
Oczywiście zachęcam wszystkich do przeczytania i skomentowania :)
Nuda
Leżała naga w łóżku. Jej ciało było niezaspokojone. Zresztą, tak jak zawsze. Jej mąż spał obok, zadowolony szybkim, mało ekscytującym, a raczej w ogóle, numerkiem. Przynajmniej dla niej. On miał na twarzy błogi uśmiech. To było najgorsze dziesięć minut jej życia. Postanowiła wstać i wziąć zimny prysznic, a przy okazji zapewnić sobie spełnienie. Stała przed lustrem i obserwowała siebie. Miała trzydzieści lat, jednego partnera i zero orgazmów osiągniętych dzięki niemu. Zawsze myślała, że Mamoru jest spełnieniem jej marzeń. Nie tylko tych o wygodnym życiu, choć to było tym, czego chciała. Została sama w domu, jako kura domowa. Nudziła się! Chciała czuć życie wszystkimi zmysłami! A tu? A tu gówno! Wielkie, cholerne gówno!
Siedziała przy stole pijąc poranną kawę. Śniadanie gotowe, ubranie dla męża przygotowane, dom się błyszczy. Obiad zacznie robić o piętnastej. Co miała teraz, do cholery, robić? Kiedy Mamoru gonił za awansem nie przejął się tym, że dziewczyna straciła pracę i przyjaciół. Z żonami współpracowników męża, nie miała o czym rozmawiać. One mówiły cały czas o dzieciach. A ją myśl o dziecku z mężem obrzydzała. Otrząsnęła się z nieprzyjemnych myśli. Nie! Przecież ona nie może tak żyć! Pójdzie na zakupy i wyda trochę pieniędzy. Na jakieś ekskluzywne rzeczy nie było jej stać, ale jakąś bluzkę albo sukienkę mogła sobie przecież kupić. Ucieszyła się na tą myśl. Wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła z domu. Złapała autobus. Teraz latała między wieszakami, półkami i piętrami, szukając czegoś cudownego, idealnego, wspaniałego. W jednym ze sklepów upolowała czerwoną sukienkę przed kolano zawiązywaną na szyi, z dużym, ale gustownym, dekoltem i odkrytymi plecami. Leżała na niej cudownie, podkreślając wszystkie jej atuty. Uradowana poleciała do kasy i zapłaciła. Spojrzała na zegarek. Miała jeszcze pół godziny, więc zdąży wypić małą kawkę, a do tego zjeść słodkie co nieco. Zakupy są w końcu bardzo wyczerpujące. Rozkoszowała się
wyśmienitymi smakołykami, gdy nagle naszła ją smutna myśl. Nie będzie miała gdzie założyć tego cuda. Use tak przybiła ta myśl, że straciła całkowicie radosny nastrój. Będzie musiała ją oddać. Spojrzała na zegarek i zaklęła pod nosem. Miał sześć minut, aby zdążyć na autobus. Zerwała się z miejsca i pognała przed siebie, uważając, aby nie skręcić którejś z nóg, gdyż na stopy przywdziała szpilki. Wybiegła z galerii. Zostały jej jeszcze cztery minuty. Pędziła jak oszalała, bo widziała już swój autobus wyjeżdżający z zakrętu. Była już bliziutko. Tylko przejście i… I w tym momencie, praktycznie przed jej nosem, przejechał czarny, sportowy samochód, a jej autobus odjechał w siną dal. Ale to jeszcze nie koniec! Ten idiota wysiadł z pojazdu. Sądząc po wyrazie jego twarzy, miał ochotę na nią nawrzeszczeć.
- Ty cholerna kretynko! – Zaczął. – Co ty sobie myślisz?! O mało cię nie potrąciłem! – Wrzasnął wściekły.
- Ja?! Przejechałeś na czerwonym świetle, baranie! Mogłam iść, miałam zielone – odpowiedziała.
- Chyba ci się kolory pomyliły – odparł, zły jak osa.
- Wiesz co? Nic się nie stało, więc sobie odpuść! To mi uciekł autobus!
- Gówno mnie to obchodzi! Co za idiotka! – Powiedział jeszcze pod nosem.
- Palant! – Krzyknęła za nim urażona. Nie odezwał się na tą obelgę. Wsiadł do samochodu i odjechał w siną dal, jak jej autobus przed chwilą. Pozostało jej tylko czekanie na kolejną kolorową limuzynę za trzy sześćdziesiąt.
Powiem tak, bardzo mnie zaskoczyłaś tym opowiadaniem :). A właściwie jego początkiem :). Bardzo lubię SM w innym wydaniu, bo, jeśli słusznie myślę, nie będzie w nim magii, przemian itd. Lubię te współczesne opowieści o Usagi :). Są ciekawe i zabawne. I zapewne będzie tutaj paring Króliczek i Seyia, co jest bardzo cieszące ;). Lubię ich razem. Co prawda w anime kochała tylko Mamoru, no ale przecież FF można napisać o dowolnie wybranej parze :). A mi to połączenie nie przeszkadza :). W każdym razie czekam na więcej, bo jestem ciekawa jak rozwiniesz ciąg dalszy :). Jestem pewna, że będzie interesująco, a to dlatego, że już Cię trochę znam :). Poza tym, "Milionem kawałków" zdobyłaś moje serce, bo opowiadanie jest genialne!!! Jeszcze muszę wziąć się za Twoje stare opowiadania, bo prosiłaś bym je przeczytała, a poza tym jestem ich zwyczajnie ciekawa :). Dobra, dość SPAMu :). Miłej niedzieli, Gosiu :***.
OdpowiedzUsuńCieszę się że cię zaskoczyłam, że Ci się podoba itd. ;)
UsuńTutaj faktycznie nie będzie żadnych mocy nadprzyrodzonych :)
Paring, paring no cóż, zobaczymy ;D
Ciąg dalszy pewnie w niedziele:)
Czekam niecierpliwie aż je przeczytasz XD
Wzajemnie :***
Spoko :). Poczekam :D. I postaram się zrobić to w miarę szybko :). Bajo :***
UsuńHyyyy… Cudownie :* Ale nie spodziewałam się, że to będzie takie mocniejsze wydanie :) Super :) W ogóle musiałam znaleźć sposób, żeby jakoś się do neta dostać skoro zapowiedziałaś to opowiadanie :P Teraz już raczej nie będzie takiej możliwości, ale i tak mam nadzieje następnym razem zastać Cd :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za zostawienie imion :P Oczywiście imienia ,,Diamond” z cieknąca ślinką oczekuję :P Tym bardziej, że Diiii się pojawił… Co prawda we wzburzonym wydaniu, ale Di to Di :P A Usa dłużna też jakoś nie była :D
Oj Usa… Dała się do takiej roli sprowadzić, ale już niedługo… prawda ?:P
I czerwona sukienka się może przydać ;)
A ile bd części ? :)
Dziękuję i pzdr :*
Aaa… I nie wiem czy Fanka wie o Twoim blogu :)