niedziela, 12 kwietnia 2015

Dzień - Część pierwsza

Wybaczcie brak życzeń :) Mam nadzieje, że wam nowe historia przypadnie do gustu ;) 

Dzień
Część pierwsza

25.05.2014

Śliskość satyny pod moim policzkiem…

Promienie słońca padające na moją twarz...

Dźwięk otwieranych drzwi piętro niżej…

Wspomnienie snu zaczęło być wypierane przez życie…

Wiedziałam, że jest 6.20…

Wiedziałam, że jest poniedziałek…

Wiedziałam, że muszę otworzyć oczy, ale miałam jeszcze dziesięć minut...

Rano to jest największy majątek…

Ostry dźwięk budzika...

Westchnęłam cicho i otworzyłam oczy...

6.30...

Odkrycie kołdry, postawienie nóg na ziemi, uczucie zimna...

Głuchy dźwięk...

Nic więcej…


***

Starszy mężczyzna w roboczych ubraniach wspinał się po schodach, aby sprawdzić, co z jego córką. Wstał rano, wypił kawę… Było kilka minut po dziesiątej… Wychodząc z domu dostrzegł, że torba jego córki leży w tym samym miejscu, co wieczorem. Oznaczało to, że nie było jej w szkole. Zazwyczaj robiła, co chciała i się tym nie przejmował, bo miała dobre oceny i była poukładana… 

Niepełnoletnie dorosła…
Ale tym razem był w nim dziwny niepokój

Ostatni ciężki krok, na ostatnim stopniu…

Położenie ręki na klamce…

Zmuszenie mięśni do naciśnięcia…

Rozkopane łóżko…

Dziewczyna na podłodze…

Zamarcie…

Przerażenie…

Mężczyzna upadł przy córce i próbował ją ocucić. Klepał ją delikatnie po twarzy. Jej powieki zaczęły drgać. Po długiej chwili otworzyła oczy… Spojrzała na twarz ojca…

- Która godzina?- Zapytała, zrywając się z ziemi. Nie był to dobry pomysły, bo już po chwili siedziała na łóżku. Nie mogła utrzymać równowagi, kręciło jej się w głowie i nie miała siły ustać na nogach… Jednak męczyło ją jedno… Koniec roku i egzamin z fizyki… Miała zaliczyć na pięć. Dzięki temu osiągnęłaby wymarzoną średnią… Złapała telefon i kiedy zobaczyła, która godzina zaczęła zbierać swoje rzeczy zbiegła po schodach… Było to trudne, ale nie chciała dawać ojcu powodów do zatrzymania jej w domu.. Bo coś, o tym mamrotał...no dobra krzyczał…Ona tez krzyknęła…

- Co cię to do cholery obchodzi?!- Zapytała i wyszła z domu, zostawiając ojca. Był wściekły na nią, na siebie. Rozgoryczony… Ale ich relacje były trudne… On był trudny… Jego mała córeczka widziała to co było w nim a czego nie chciał pokazać a już na pewno żeby ktoś mu to wytykał. Ona to robiła… Bez skrupułów… On był ostry dla niej… Ona dla niego… Nie umiał okazać, że kocha córkę, w ogóle swoje dzieci, żonę… Krzywdził ich, wnerwiał i irytował…  On nie mówił że ją, ich kocha…Oni nie mówili, że kochają jego… Sam był sobie winien i wiedział że kiedy będzie umierał jego córka po nim nie zapłacze i nie będzie nosić żałoby…Jeżeli będzie umierał w szpitalu nie pojawi się tam a jak ją zmuszą powie mu wszytko co jej leży na sercu. Poprosi ją o wybaczenie a ona mu go nie da…

***

25.05.2014

Wróciła zmęczona po pracy z zakupami… Była zła… W domu nic nie posprzątane i nic niezrobione… Żadnego obiadu… Wrzasnęła na cały głos imię córki… Mogłaby do cholery coś porobić a nie cały czas śpi. Pójdzie do szkoły i koniec… Końcówkę już mają, nie powinni jej tak męczyć! W drzwiach pojawiła się rozczochrana blondynka…
- Może byś mi pomogła a nic całe dnie nie robisz?!- Krzyknęła oburzona starsza kobiety.- Ja chodzę do pracy i mam wszystko ogarniać! A ty?! Księżniczka się znalazła!
Dziewczyna nie miała siły na kłótnie. Tak czasem to wyglądało a jej matka oczywiście nie wiedziała, że dziś zaliczała cholernie trudny egzamin a wcześniej przez kilka godzin leżała nieprzytomna… Teraz nie miała ochoty jej o tym mówić… Była na nią zła i było jej smutno… Wiedziała, że może i jej matka ją kocha, ale z okazaniem tego był problem. Problem był też z docenieniem jej starań. Tego, że tak naprawdę to ona najwięcej robi… Ale czasami nie ma siły… To ona była zawsze zła… Była czarną owcą w rodzinie… Następczynią swojego ojca…

25.05.2014

Pieluchy i jeszcze raz pieluchy… Płacz dziecka… Brak snu… Chroniczne wyczerpanie młodej matki… Jeszcze teściowie maja przyjść… I tylko jedna myśl o siostrze…

25.05.2014

Praca, praca, praca… Młody mężczyzna otworzył drzwi do mieszkanie, które dzielił z swoją żoną… Stała przy kuchni a wszędzie unosił się apetyczny zapach… Cieszył się, że jego żona, która nie była wielką fanką domowego ogniska zaczynała być idealną gospodynią. Podszedł do brunetki i dotknął jej wystającego brzuszka… Za chwile pojawi się mała istotka, która wywróci ich życie.

***
25.05.2014


Robiła obiad, brat jęczał nad uchem a w pobliżu dzwonił telefon… Nie miałam siły teraz rozmawiać… Pewnie dzwoniła moja przyjaciółka… Jutro się z nią spotkam… 

2 komentarze:

  1. Data jest ta sama, więc to wyrywki z życia różnych osób, tak? :) Chcesz ich losy potem spleść? :) Przypomniało mi się, że dawno temu oglądałam taki film, w którym był pokazany dzień dwóch całkiem różnych kobiet, które potem się zderzyły samochodami czy coś takiego…

    OdpowiedzUsuń
  2. Ich losy są splecione to jest rodzina 👪 Młoda dziewczyna choruje na raka i ma plan jak przeżyć ostanie dni... Nie wiem czy będę kontynuowała, ponieważ do niego muszę mieć nastrój :/

    OdpowiedzUsuń