Rozdział XI
Siedziała w wielkiej Sali. Po poprzednim
razie wiedziała już, że jest w tej dziwacznej wizji. Czuła mieszankę uczuć
przelewających się przez nią i przez tamtą Artemię. Odpuściła walkę i po prostu
stała się jedna duszą. Została wchłonięta przez tamto wcielenie. Miłość, radość,
spokój, choć i przeczucie nieszczęścia wypełniały ją od środka. Przeczucie o
złych wydarzeniach miała od dawna, ale chowała jej skrzętnie w zakątkach swojej
duszy. Uśmiechała się szczęśliwa do sióstr siedzących po bokach. Jedna z
dziewcząt wskazał na widelec dziewczyny wiszący nieruchomo niedaleko jej ust
oraz młodą anielicę, która przygotowała to danie i teraz czekała na jakąś
opinie. Oczywiście nie podeszłaby tak sobie, wyczytałaby ją z jej twarzy. W
końcu kiedy Artemia spróbowała a na jej ustach pojawił się blogi uśmiech,
kobieta się uspokoiła…
Georgina nadal
siedziała przy stoliku w swojej sypialni. Przed nią stała Nila i patrzyła na
nią zaniepokojona. W głowie Giny szalały myśli. Nie wytrzyma tego wszystkiego! Wstała
energicznie a krzesło, na którym siedziała przewróciło się z hukiem.
Przestraszona służka cofnęła się o krok.
- Pani czy nie
smakuje?-Zapytała przestraszona.
- Wyjdź stąd!- Krzyknęła-
Natychmiast!-Dodała pochwali nie widząc reakcji u dziewczyny. Wyciągnęła swoją
prawą dłoń w stronę drzwi i zbliżyła ją do swojej twarzy. Drzwi się otworzyły.
Dłoń dziewczyny skierowała się teraz na służącą, którą jednym gestem wypchnęła
za nie i zatrzasnęła tak samo drzwi. Wszystko działo się bardzo szybko. Po
twarzy biednej Niny spłynęły łzy wstała z podłogi i pobiegła szukać Angela. On musiał
wrócić i zapanować nad rosnącymi mocami
Artemi…
Georgina energicznie
podeszła do księgi i zaczęła ją wertować kartka po kartce. Nic nie widziała
chciała poznać w końcu tą cholerną historię! Zamroczona złością zaczęła
wszystko rozwalać. Zrywała zasłony, przewracała meble na końcu upadła zmęczona.
Z jej oczu płynęły łzy a jej piękne włosy zakrywały jej twarz. Nagle usłyszała
przewracane strony. Podniosła twarz i zobaczyła księgę leżącą przed nią Dotknęła
liter…
- Proszę państwa-
usłyszała glos głos jednej z sióstr.- Chciałam ogłosić coś bardzo ważnego- w
Sali zapadła cisza jak makiem zasiał.- Chciałam obwieścić cudowna nowinę!-Mówiła
uradowana- Ogłaszam wszem i wobec zaręczyny moje ukochanej siostry Artemi z...-
Z ust wymienionej dziewczyny spełzł uśmiech…
Hyyyyyyyyy… Jak mogłaś :P :D Jedno słówko, jedno imię… ,,Zaręczyny z….” Aaaaa, toż to na sadyzm zakrawa :P
OdpowiedzUsuńNo i jaka ta Gina silna… Żaden facet jej nie podskoczy :D
Ale mam słodką wizję, jak Angelo uspokaja wściekłą Ginę głaszcząc ja po głowie, a ona przytula się do niego i oddycha coraz spokojniej ;)
Zaręczyny z...- nie sadyzm a początek... akcji...
OdpowiedzUsuńFacet nie... ale ktoś inny,jest silniejszy...
Słodka wizja... Zobaczymy ;)
Witaj!!! Coraz bardziej mnie zaskakujesz :). Historia jest coraz ciekawsza i barwniejsza. Wspaniałe jest to, że przeskakujesz z jednej chwili do drugiej tak płynnie i jeszcze trzymasz nas w napięciu. Chodzi mi o końcówkę, która, bądź co bądź, jest bardzo tajemnicza. Bardzo podoba mi się Twój styl i historia, którą wymyśliłaś ;). Wysyłam moc weny i pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPs. Daj mi czas do wieczora. Otrzymasz zbetowany tekst :). Przepraszam, że tak długo czekasz. Następnym razem nie pytaj czy możesz mi wysłać tylko po prostu wyślij. Na pocztę zaglądam niemal codziennie, dlatego, gdy pojawi się wiadomość od Ciebie, będzie czytana w pierwszej kolejności :). Buźka ;***