sobota, 25 października 2014

Trucizna - Rozdział 5


Rozdział 5

Obudziły mnie niespokojne ruchy dziewczyny leżącej obok. Żałowałem tego, co zrobiłem, ale ta kobieta doprowadzała mnie do skrajnych uczuć. Kiedy mnie uderzyła, a w jej oczach zobaczyłem jawną odrazę, nie wytrzymałem. Żałuje, ale ona musi wiedzieć kim jestem. Nie jestem człowiekiem…
– Hej… – Przewróciłem ją na plecy. – Będzie dobrze. – Widziałem w jej oczach strach.
– Przepraszam, nie chciałam cię obudzić – wyszeptała, uciekając spojrzeniem.
– Co ci się śniło? – zapytałem.
– Nic – odpowiedziała cicho. Popatrzyłem na nią z niedowierzaniem. – To znaczy… – zaczęła. – Widziałam straszne rzeczy, Natanielu… Ja o nich nie zapominam – dokończyła po chwili. Odgarnąłem jej rudy kosmyk z twarzy. Była piękna, a w jej oczach gościł, a raczej na stałe zadomowił się strach.
– Wiesz, że jesteś bardzo dzielna? – zapytałem. – Jesteś dzielna i odważna, ale musisz pamiętać, że nie możesz mnie nie słuchać, a w szczególności mnie bić. Jeżeli się postarasz i nie będziesz sprawiała kłopotów, zadbam, aby nie spadł ci włos z głowy. Rozumiesz? – Patrzyłem prosto w jej oczy, a ona pokiwała głową twierdząco. Odwróciłem ją tyłem do siebie i wtuliłem w jej plecy. – Jak ty się w ogóle nazywasz?

sobota, 18 października 2014

Trucizna - Rozdział 4

Sorry za błedy, nie jestem w stanie napisać nic więcej. :/
Miłego czytania :) 

Rozdział 4


          Obudził mnie jakiś hałas dobiegający z domu. Nie wiedziałam skąd dokładnie. Poznałam przecież jedynie drogę do kuchni.  Było już jasno. Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje. Podeszłam jednak wcześniej do szafy i sprawdziłam czy nie znajdę tam czegoś do ubrania. Nie pomyliłam się. Jednak w szafie były tylko suknie. Ja, jako wojowniczka nie przywykłam do stroi dam. Takie ubrania noszono tylko w jednym spokojnym miejscu niepogrążonym wojną. Ja jednak nigdy tam nie zagościłam. Zawsze ubierałam się jak mężczyzna. Od innych odznaczało mnie to, że mój strój był ze czarnej skóry. Bardzo obcisłe spodnie dające jednak pełną możliwość ruchów. Szara bluzka bez ramion i kurtka z podobnej skory, co spodnie i ciężkie wiązane buty. A teraz musiałam się odnaleźć w sukniach i sandałkach. Wybrałam sukienkę, która wydawała mi się najmniej wieczorowa. Była zwiewna i długa. W dwóch dopełniających się odcieniach fioletu. Do tego dobrałam najprostsze sandały wiązane przy kostce szeroką czarną taśmą. Tak ubrana wyszłam na korytarz. Kierowałam się w stronę, z której dobiegała coraz większy hałas. Gdy byłam coraz bliżej drzwi, za których słyszałam odgłosy wiedziałam, że był to odgłos uderzającej ramy łóżka o ścianę i zduszone jęki dwóch osób. Zatrzymałam się uderzona tym odkryciem. Głupia ciekawość. Czym prędzej odeszłam stamtąd i poszłam do kuchni.

- Och!- Krzyknęłam zaskoczona, kiedy w pokoju ujrzałam Nataniela siedzącego przy wyspie kuchennej i jedzącego naleśniki. Spojrzał na mnie zaskoczony.

niedziela, 12 października 2014

List

List
Życie 66.06.666r.
Drogi/a …
Witaj, nazywam się Zimna Sucz. Nie mam przyjaciół czy choćby znajomych, ale za to mnóstwo wrogów.  Jestem wredna, wyrachowana i bez serca.

Trucizna - Rozdział 3


Witajcie! Mam nadzieje, że ,,Trucizna'' Wam się nie znudzi bo teraz dobrze mi się ją pisze, więc będzie teraz tylko ona. Reszta czeka... 



Rozdział 3


Dziewczyna bardzo długo spała. Prawie trzy dni. Kiedy zemdlała zabrałem ją ze sobą. Odwiozłem do bezpiecznego miejsca, a sam wyruszyłem na kolejna przeprawę z ludźmi. Ludzie to takie głupie istoty. Wierzą we wszystko, co usłyszą od swych władców. Sami prosili się o śmierć atakując moich braci. I tak było i tym razem. Pierwsi zaatakowali moją armię. Kolejni ludzie umarli od mieczy wampirów. Tak najwyraźniej musiało być. Umierali za swoje straszliwe legendy mówiące o wysysaniu krwi ludzi przez nasz ród. Co za brednie. Nasze pokolenie prawie już nie potrzebuje krwi, aby przeżyć. Oczywiście jej zapach nas przyciąga i nieliczni poddają się naturze jednak z nimi walczymy. A nawet, jeżeli któryś z nas zapragnie krwi może zapolować na zwierzę. Ludzką krew moi bracia pija, jeżeli sama zostanie im podarowana. Jest wiele kobiet, które oddają się, jako pożywienie dla zaspokojenie wampirzego głodu zresztą nie tylko tego, o którym wszyscy myślą. One wiedzą, że wyssanie krwi z ich ciała nie boli to daje jeszcze większą przyjemność. Przyjemność, o której zwykły człowiek nie wie. Ja robię to rzadko. Dlaczego? Ponieważ krew już mnie nie pociąga. Kiedyś uwielbiałem jej smak cóż sam zapach doprowadzał mnie do ekstazy. Teraz to już nie działa. Żyje tyle lat… Trochę jej wypiłem. Ale nigdy nie zabiłem w ten sposób żadnego człowieka. Wiem, wiem to takie sprzeczne. Ale świat jest pełen sprzeczności tak po prostu jest i już. Moje rozmyślania na temat ludzkiej naiwność i głupoty ect. Przerwał nóż wbity w moją klatkę piersiową. Prawie wbił się w serce. Jestem wampirem. Jestem szybki, silny i tak dalej, a dałem się tak łatwo podejść. Zabrakło mi oddechu, kiedy ruszyłem się i poczułem jak ostrze zbliża się do delikatnej tkanki narządu pompującego krew nie moją, ale jednak. Wampir, który oddycha?! Dzięki temu czuje się bardziej ludzki. Widziałem twarz mężczyzny wyrażająca ulgę i radość. Podniosłem swoją bron i odciąłem mu głowę jednym płynnym ruchem. Widziałem jak zsuwa się z jego ciała i spada na ziemie a po chwili upada też reszta. Kiedy wyciągałem nóż patrzyłem prosto jego otwarte oczy. Niestety zrobiłem to trochę nieuważnie, więc kawałek metalu został w moim ciele. Rozejrzałem się po polu bitwy. To był prawie koniec. Jakiś biedny chłopak mający nie więcej niż siedemnaście lat chciał mnie zaatakować. Nie udało mu się. Ruszyłem przed siebie kosząc kolejnych przeciwników...