niedziela, 12 października 2014

Trucizna - Rozdział 3


Witajcie! Mam nadzieje, że ,,Trucizna'' Wam się nie znudzi bo teraz dobrze mi się ją pisze, więc będzie teraz tylko ona. Reszta czeka... 



Rozdział 3


Dziewczyna bardzo długo spała. Prawie trzy dni. Kiedy zemdlała zabrałem ją ze sobą. Odwiozłem do bezpiecznego miejsca, a sam wyruszyłem na kolejna przeprawę z ludźmi. Ludzie to takie głupie istoty. Wierzą we wszystko, co usłyszą od swych władców. Sami prosili się o śmierć atakując moich braci. I tak było i tym razem. Pierwsi zaatakowali moją armię. Kolejni ludzie umarli od mieczy wampirów. Tak najwyraźniej musiało być. Umierali za swoje straszliwe legendy mówiące o wysysaniu krwi ludzi przez nasz ród. Co za brednie. Nasze pokolenie prawie już nie potrzebuje krwi, aby przeżyć. Oczywiście jej zapach nas przyciąga i nieliczni poddają się naturze jednak z nimi walczymy. A nawet, jeżeli któryś z nas zapragnie krwi może zapolować na zwierzę. Ludzką krew moi bracia pija, jeżeli sama zostanie im podarowana. Jest wiele kobiet, które oddają się, jako pożywienie dla zaspokojenie wampirzego głodu zresztą nie tylko tego, o którym wszyscy myślą. One wiedzą, że wyssanie krwi z ich ciała nie boli to daje jeszcze większą przyjemność. Przyjemność, o której zwykły człowiek nie wie. Ja robię to rzadko. Dlaczego? Ponieważ krew już mnie nie pociąga. Kiedyś uwielbiałem jej smak cóż sam zapach doprowadzał mnie do ekstazy. Teraz to już nie działa. Żyje tyle lat… Trochę jej wypiłem. Ale nigdy nie zabiłem w ten sposób żadnego człowieka. Wiem, wiem to takie sprzeczne. Ale świat jest pełen sprzeczności tak po prostu jest i już. Moje rozmyślania na temat ludzkiej naiwność i głupoty ect. Przerwał nóż wbity w moją klatkę piersiową. Prawie wbił się w serce. Jestem wampirem. Jestem szybki, silny i tak dalej, a dałem się tak łatwo podejść. Zabrakło mi oddechu, kiedy ruszyłem się i poczułem jak ostrze zbliża się do delikatnej tkanki narządu pompującego krew nie moją, ale jednak. Wampir, który oddycha?! Dzięki temu czuje się bardziej ludzki. Widziałem twarz mężczyzny wyrażająca ulgę i radość. Podniosłem swoją bron i odciąłem mu głowę jednym płynnym ruchem. Widziałem jak zsuwa się z jego ciała i spada na ziemie a po chwili upada też reszta. Kiedy wyciągałem nóż patrzyłem prosto jego otwarte oczy. Niestety zrobiłem to trochę nieuważnie, więc kawałek metalu został w moim ciele. Rozejrzałem się po polu bitwy. To był prawie koniec. Jakiś biedny chłopak mający nie więcej niż siedemnaście lat chciał mnie zaatakować. Nie udało mu się. Ruszyłem przed siebie kosząc kolejnych przeciwników...



***

Po godzinie byliśmy już w drodze. Kiedy dotarliśmy do posiadłości. Prosiłem Nuriela, aby wyciągnął mi metal z ciało, którego obecność była trochę… nie wygodna. Utknął głęboko, więc musiał ją rozciąć. A ja sobie leżałem na metalowym podwyższonym łóżku w białej ogromnej komnacie znajdującej się pod ziemią. Nie było w niej za wiele mebli tylko srebrnoszare szafki zawierające przyrządy do pewnych zabiegów oraz zioła. Kiedy wreszcie skończył poczułem ulgę. Moja skóra natychmiast się zaczęła zrastać. Taki przywilej. Czułem się zmęczony. Kolejna bzdura ludzi jest to ze wampiry nie śpią. No mogę przyznać, że nie potrzebujemy go za dużo, ale w czasie snu mózg odpoczywa i układa wszystkie informacje oraz je przyswaja. Gdyby wampiry nie spały byłyby chyba wariatami. Setki lat, cały czas non stop świadomi! Błagam to byłoby straszne. Ruszyłem do mych komnat. Byłem w połowie drogi, kiedy poczułem zapach, który zwalił mnie z nóg. To był zapach żyjącego człowieka, młodej kobiety. Usiadłem w fotelu próbując się uspokoić. Ale czułem go coraz wyraźniej. Kły rozcięły moją skórę na wargach. To było oszołamiające. Teraz wiedziałem, czym było to dziwne uczucie przy tej dziewczynie. Nie potrafiłem go wtedy rozpoznać przecież tyle czasu nie miałem z nim do czynienie. Ale teraz, kiedy straciłem jej trochę i potrzebowałem ją niestety uzupełnić zapach był kilkakrotnie bardziej nęcący. Spojrzałem przed siebie. Stała tam. Schowałem natychmiast moje kły. Miała na sobie tylko prześcieradło. Głupia dom pełen wampirów, które mają swoje potrzeby a ta chodzi prawie nago!

- Co tu robisz?- Zapytałem. Mój głos brzmiał surowo. Widziałem jej niepewność i strach, ale jej zapach przyprawiał mnie o fizyczny ból prawie nie do zniesienia. Musiałem nad sobą panować. Nie miałem siły na bycie miłym.

- Ja..ja…- Jąkała się w odpowiedzi. O cholera czy byłem aż tak przerażający?               

- Wcześniej byłaś bardziej wyszczekana.-Warknąłem. Nie wiem, dlaczego ale zaczęła mnie nagle irytować. Zauważyłem jak zacisnęła wargi i wyprostowała się.

- Chciało mi się pić, więc ruszyłam na poszukiwanie jakieś wody.- Odparła bez zająknięcia. Aha, ktoś odzyskał wojownicza postawę!- Chyba, że waszą taktyką jest mnie odwodnić.-Dodała bez wahania. Zamurowało mnie! Ta dziewczyna była dziwna. Czy ona próbowała mnie rozzłościć, aby ją w afekcie pozbawił życia. Czy była po prostu szalona i nieodpowiedzialna i nie zdawała sobie sprawy, z kim ma do czynienia. Dobra może nie chcę, aby uważała mnie za potwora, ale trochę szacunku dla starszy dających dach nad głową mogących w każdej chwili odebrać coś najważniejszego na całym świecie chyba się należy!?

- Nie zabiłem cię wtedy, więc nie zrobię tego i teraz.- Z każdym słowem zbliżałem się do niej. Chciałem zobaczyć jak zareaguje.- Ale igranie ze mną jest naprawdę złym pomysłem.-Mówiąc to stałem krok przed nią i zrobiłem straszną minę. W pewnej chwili chciałem chwycić ją za szyje, ale moje palce jedynie muskały ją. Pierw patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, ale po chwili przymknęła je jakby bezwolnie. Przez moje ciało przeszła fala ciepła kumulująca się w jednym narządzie. Nie widziałem jej dokładnie w ciemnościach, choć mam lepszy wzrok niż ludzie. Czułem, że walczy ze sobą. Moje palce powędrowały na jej usta. Miała naprawdę ładne i delikatne usta. Ciekawe jak smakują. Krew zaczęła szybciej krążyć po moim ciele, kiedy wyobraziłem sobie jej wargi zaciskające się na moim nabrzmiałym członku. Dłonie mimowolnie przesunęły się z jej warg na szyje, ramiona i niżej. Widziałem, że bladość jej skory dorównuje bladości prześcieradła. Była piękna. Nagle cofnęła się a moja dłoń spadła w pustkę. A już myślałem, że jej nie przerażam, ba, że może też ją pociągam.

- Prosto i w lewo. Ostatnie drzwi.- Powiedziałem spokojnie i odszedłem w ciemność. Miałem jeszcze sprawę do załatwienia. Musiałem jakoś pozbyć się tej erekcji. Może znajdę jakąś młode ładne dziewczę, która pozwoli skosztować mi swojej krwi i nie tylko.




P.S. Brawo Niemcy w końcu daliście d**y!!! XD 

P.S.2 Brawo Polacy wykorzystaliscie to!!! :DDD

2 komentarze:

  1. no nareszcie coś dla mnie z koro na razie opko Nuda musi poczekać :) czekam więc na więcej i pozdrawiam :) fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział pełen tekstów, które delikatny uśmieszek u mnie wywoływały… ,,Musiałem się jakos pozbyć tej erekcji”- heh. Albo ,,dom pełen wampirów, które mają swoje potrzeby, a ona chodzi prawie nago” :D Super :D I może samo z siebie nie jakoś strasznie śmieszne, ale jak ktoś sobie wyobrazi, ze mówi to mega poważnym tonem żądny krwi wampir to scena komediowa się tutaj robi ;)

    OdpowiedzUsuń