sobota, 31 stycznia 2015

Trucizna - Rozdział 9

Ale mi się chyba nudzi?! Skończyłam, więc Wam oddaję do oceny... Oczywiście na błędy patrzymy z przymrużeniem oka i to całkiem dużym...

Na drugim blogu mnie niema, bo na razie nie ma, czym się chwalić. Jak osiągną sukces to pojawi się post na Zakładzie ale na razie walczę...

Ach... Muszę się czymś pochwalić! Mega prywata!!!
Mianowicie zostałam ciotką... O 10.11 w poniedziałek... Nie lubię dzieci… ale ciotka rozkleiła się jak nigdy! Przez dwa dni prawie cały czas ryczała i była w głupkowatym nastoju... Ach i powiem wam jeszcze jedno... Szpitale wykańczają nawet zdrowych ludzi...

Jeżeli podoba ci się albo, jeżeli nie to zostawaj komentarz... Bardzo proszę!



Rozdział 9


Czułam chłód pościeli na ciele i ciepło ciała obok mnie. Przekręciłam twarz w stronę, z której czułam ciepły oddech na obojczyku. Spojrzałam zamglonym wzrokiem na twarz osoby obok. Był to Nataniel. Pewnie normalnie przeszkadzałbym mi, że jest tak, blisko ale teraz było mi wszystko jedno poza tym chyba potraktowałam to, jako sen. Miał zamknięte oczy. Spał. Jego spokojny oddech pozwolił mi odpłynąć ponownie do krainy Morfeusza.

***


Kolejnym razem obudził mnie okropnym ciężar. Nataniel zrobił sobie ze mnie po prostu poduszkę. Jego głowa leżała na moich piersiach, rękę przerzucił przez moja talie a nogę wsadził pomiędzy moje. Zaczęłam próbować się wyswobodzić, jednak nie było to możliwe. Postanowiłam go obudzić… Zauważyłam na szafce szklankę z woda. Zaczęłam do niej sięgać, co było trudne… Ona była daleko a ja nie mogłam się ruszyć nawet o milimetr. W końcu ją chwyciłam i kiedy miałam ją wylać na te bujne włosy głowy, która uniemożliwiałam mi oddychanie Nataniel otworzył oczy. Popatrzył na mnie jakby rozbawiony.
- Radzę ci to odłożyć.- Szepnął i słodko się uśmiechnął

Lista T.T

Heeeeeeeeeeeeej!

 To znowu ja mam nadziej, że jeszcze wam się nie znudziłam jak za często się coś tu pojawiam to krzyczeć!

Przyszła pora na listę! Kolejny film który wycisnął ze mnie łzy to...

,,3 metry nad Niebem''

Pisze to i ryczę i jest mi tak strasznie smutno :'(
Ten film jest u mnie na pierwszym miejscu!!!

piątek, 30 stycznia 2015

Mściwa Blondi

Mściwa blondi
Miniaturka-parodia


Witajcie! O to ja wspaniała z miniaturką czy jak wolicie jednorazówka… Krótko, na temat i zabawnie (mam 
nadzieje).



Wiesz, kim jestem? Jestem Usagi! A to twój koniec…- wyszeptała blondynka do ucha mężczyzny siedzącego na fotelu i go odepchnęła…


***


W łóżku leżała blondynka i roztrzepanymi włosami zasłaniającymi jej twarz. W pokoju rozbrzmiał dźwięk jej telefonu. Wyrwane z głębokiego snu zleciała z łóżka. Miała na sobie jednoczęściową piżamę w króliczki. Nerwowo szukała telefonu jednak bez okularów leżących na szafce było to trudne, ale ona jak zawsze roztargniona nie wpadła na to żeby najpierw ich poszukać, założyć i szybciej znaleźć dzwoniące urządzenie. W końcu po poszukiwaniach go na szafce, łóżku, na podłodze znalazła go pod łóżkiem gdzie znalazł się poprzez jej gorliwe szukanie…
Odebrała szybko… Była podekscytowana, ponieważ starała się o prace asystentki jednego z największych biznesmenów w jej mieście. Szybko podziękowała i rozłączyła się, ponieważ nie mogła już dłużej powstrzymywać pisku radości…


***


Tak wiec pięknie odpicowana ruszyła na walkę o pracę. Inteligenta była nie przeczę, ale piękno jej umysłu nie było odzwierciedlone w jej wyglądzie zewnętrznym. Brak makijażu, włosy rozdwojone oklapnięte po prostu bez życia i ubrania jak po babci… Jej odpicowaniem była, więc garsonka z spódnicą za kolano w niemodną zieloną drobną kratę z jakiegoś ciężkiego materiału i biała koszulą z żabotem przy zapięciu a do tego kolorowa apaszka w jakieś wzory i brązowe buty bez obcasów. Włosy miała związane w koński ogon. Oczywiście brak makijażu i biżuterii…. Przed wejściem do firmy poprawiła swoje okulary i otworzyła drzwi i wkroczyła do wnętrza pięknego jasnego holu gdzie, co chwile pojawiały się piękne i zadbane kobiety ubrane podobnie… Krótkie spódnice, szpilki i bluzki z głębokim dekoltem… Usagi pasowała tam jak np. wół do karocy…. No po prostu nie pasowała! Przeczuwałam tragedie!

niedziela, 18 stycznia 2015

Nuda - Rozdział 6 (Ostatni)

 Aby Ostatni Rozdział Nudy i prawdobodobnie ostatnie opowiadanie w tematyce SM ... Chociaż zobaczymy ...

Stokrotnie przepraszam Czy za Błędy ale nie mam zrobić Tego glowy, wspólnie Słowo zaznaczył się poprawiłam: P

Mam Nadzieje, Ze Wam Się spodoba i nie nie zabijecie Mnie w myślach za Wiele razy;)

Wczoraj natchnęła Mnie ta pioseneczka   chociaż ogólnie Jakoś BARDZO nie lubię Tej piosenkarki ... 
Mniejsza z Tym ...

Zapraszam na Rozdział :)))

Rozdział 6


Kolejny nudny dzień. Wszystkie takie same. Brak jego pocałunków doprowadza ją do szaleństwa. Brak jego dotyku doprowadza ją do białej gorączki. Brak jego doprowadza ja do szewskiej pasji.

– Jesteś nienormalna Usagi – blondynka szepnęła sama do siebie, wybierając ubranie na rozmowę o pracę. Nie skupiała się na tym. Myślała o białowłosym, o bankiecie i o tym, że nie wie, co czuje. Mąż do bani, życie do bani, spotkanie Diamanda i upojny seks z nieznajomym. Chociaż, kiedy myślała o tym później, w jej głowie zaczęła kiełkować myśl, że może facet z gabinetu jest Kawaschinim. Dziewczyna potrząsnęła głową. To bez sensu!

– Usagi, musisz przestać o tym myśleć – szepnęła ponownie, kręcąc głową.

***

Usagi Chiba stała przed szklanym budynkiem. Ubrana w biały kostium składający się z długich obcisłych spodni, bluzki z dosyć dużym dekoltem, odkrywającym spore piersi dziewczyny, dając seksowny efekt oraz marynarki zapiętej na jeden guziczek. Strój dopełniały malinowe wysokie szpilki i duża kopertówka w tym samym kolorze. Włosy dziewczyny były spięte w wysoki kucyk, ale i tak sięgały za łopatki. Na twarzy miała delikatny makijaż, a usta pociągnęła wyrazistym błyszczykiem pasującym do stroju.  Przeszła przez przejście dla pieszych i weszła do budynku. Znalazła się w ogromnym holu. Naprzeciwko wejść były szerokie schody, po jednej stronie recepcja, a po drugiej windy. Prawie puste wnętrze dawało wrażenie przytłaczającej wielkości, tym bardziej, że było urządzone w chłodnym stylu. Podeszła do brunetki, stojącej za kontuarem.

– Dzień dobry. W czym mogę pomóc? – zapytała młoda kobieta.

– Dzień dobry, jestem umówiona na spotkanie w sprawie pracy– odpowiedziała Usa.

niedziela, 11 stycznia 2015

Trucizna - Rozdział 8

To co kończymy na tym??? Czy mam pisać dalej? 
Jakieś pomysły są na ciąg dalszy a raczej na całą historię, ale czy tego chcecie?

 O to jest pytanie! 

Do tego rozdziału natchnęła mnie ta piosenka . Oczywiście w między czasie koncepcja się zmieniła ;)


Rozdział 8

Kolejne dni z ta dziewczyna doprowadzały mnie do furii! Ona mnie doprowadzała do tego! Miała ochotę wiele razy ją zabić. Od dawna nie czułem takiego pragnienie. Tak silnej żądzy wbicia się w jej szyje kłów i wypicia jej do ostatniej kropli. Ale potem… Kiedy napięcie między nami eksplodowało… Całując ją… Mając w ramionach… Zapominałem o złość, nienawiść i o wszystkim innym. Pozwalając mi się całować, dotykać wynagradzał mi wszystko a ja… wybaczałem, zapominałem i żałowałem, że myślałem o jej zabiciu, bo… Bo prawda była taka, że bardziej od jej śmierci pragnąłem jej. Dopóki nie zawładnę jej ciałem może czuć się bezpiecznie, dopóki nikt inny tego nie zrobi przede mną… Nie chce sam jej wziąć, choć mogę… Chce żeby sama mi się oddała, aby tego pragnęła a wręcz żądała.  To powstrzymywanie się staje się coraz trudniejsze. Jeszcze cholerna Charlott, Dosman i cała reszta zwaliła mi się na głowę. Właśnie Charlott… Przerwała coś, na co miałem tak cholerna ochotę. Jeszcze chwila, moment i Sandra byłaby moja a moja męka by się skończyła, ale ta idiotka musiała wejść. Zrobiłbym, co chciałem a potem w wyznaczonym terminie nasze rody by się połączyły. Nie wieże, że ona jednak oczekiwała mojego oddanie i wierności! Cholerna romantyczka! Rodzina Charlott pije ludzką krew, jeżeli chce spróbować przerwać tą wojnę muszę na nich wpłynąć a mając Charlott za żonę to będzie możliwe. Nie uśmiecha mi się ich wszystkich mordować, ponieważ maja wiele sojuszników nawet ci stojący po moje stronie zważają na zdanie cholernej rodzinki Charlott. Kiedy ja zacząłem tak kląć? Dotknąłem ręką czoła. Byłem zmęczony, znudzony i zirytowany. Opuściłem rękę, kiedy usłyszałem jak po schodach schodziła, zapewne Sandra.