sobota, 3 maja 2014

Milion kawalków - Rozdział 6

Oto i środek majówki, więc jest też rozdział. Pisanie kolejnych stanęło w miejscu więc będę musiała rozłożyć je jakoś oszczędniej:/ Siódmy rozdział pojawi się jeszcze na koniec długiego weekendu a później się zobaczy. 


Proszę was o komentarze, ponieważ siedzę sama w domu bez perspektyw na udany koniec wolnych dni i trochę mnie to przybija. No trudno zjem paczkę ciastek i obejrzę drugi sezon plotkary. Mam nadziej, że wy spędzacie ten czas przyjemniej.

Co do błędów pisałam kiedyś, że nie jestem w tym najlepsza oczywiście postaram się to poprawić. Pewnie nikt się nie odezwie, bo z tego, co widzę mało osób tu zagląda jednak zapytam: Może ktoś ma chęć zostać moją betą?


Rozdział VI

Siedziała przy łóżku, na którym leżał całkiem obcy mężczyzna, ale to nie przeszkadzało jej aby trzymać go za dłoń. Na jego czole widać było kropelki potu. Ruszał się niespokojnie jakby śniły mu się koszmary. Bala się o niego i było jej wstyd, że to najwyraźniej przez nią leży teraz niezdolny do jakiegokolwiek ruch. I tak resztka sił dał radę dość do łoża z pomocą dziewczyny. Dotknęła jego twarzy chcą dać mu w ten sposób swoje siły. Tak się też stało. Przestał się szamotać a jego policzki wróciły do normalnego koloru. Zauważyła, że z jej dłoni emanuje białe światło. Położyła druga rękę na twarzy mężczyzny. Czuła się coraz bardzie zmęczona. Nagle on otworzył oczy. Zabrała szybko swoje ręce z jego twarzy. Patrzyła na niego z niepokojem.
- Jak się czujesz?-Zapytała w końcu odrobine speszona.
- To ty! Jak to zrobiłaś?- Zapytał zaskoczony ignorując pytanie dziewczyny. Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Nie wiem czy powinieneś wstawać- Powiedziała. Ty razem ignorując jego pytanie.
- Jak to zrobiłaś?!- Bardzo poważnym głosem.
- Nie wiem.- Odpowiedziała odrobinę przestraszona.- Po prostu dotknęłam twojej twarz i się stało. Było mi wstyd za to wcześnie. To była moja winna. Prawda?-Zapytała łamiącym się głosem.
- Nie to moja winna. Ja niepotrzebnie na ciebie naciskałem.- Odpowiedział cicho.- Zapomniałem, jaką siłą władasz-dodał
- Jesteś Aniołem jak mogło cię coś zaboleć?- Zapytała skołowana.
 -Ból aniołowi potrafi zadać tylko inny anioł. Jeżeli są równego stopnia nie potrafią wyrządzić sobie za wielkiej szkody, ale jeżeli anioł wyższego stopnia np. taki jak ty, czyli serafin użyje swojej mocy na aniele niższego stopnia może go nawet uśmiercić lub doprowadzić do stanu bliskiego unicestwienia, ponieważ anioł nie umiera jak człowiek anioł znika na zawsze po prostu rozsypuje się na milion kawałków.
-Czyli mogłam cię zabić?-Zapytała zrozpaczona.
- Tak. Tak jak mówiłem jesteś najsilniejszą Anielicą, można powiedzieć królową.
- Chyba będziesz musiał mi powtórzyć to, co mówiłeś, bo nic z tego nie pamiętam.- Powiedziała zrezygnowana.
- Czyli wierzysz mi?- Zapytał ją niepewnie
- Mam inne wyjść?- zapytała- Przecież prawie cię zabiłam a potem zrobiłam jeszcze coś innego- powiedziała- Bo to tez byłam ja, prawda?- Spytała niepewnie
- Tak tylko najwyższa anielica potrafi przekazać swoja energie i przeżyć. A że twoje siostry zginęły wykończone walką…- nie dała mu dokończyć
- Jaką walką?-Zapytała przerażona- Miałam jakieś inne siostry?- Zadała kolejne pytanie nie czkając na odpowiedź.
- Tak wszystkie twoje siostrzane anielice zginęły z powodu wojny…- ponownie mu przerwała.
- Jakiej znowu wojny?!- Krzyknęła zaskoczona.
- Dasz mi wreszcie powiedzieć?- Odparł urażony a zarazem zdenerwowanym ciągłym przerywaniem.
- Ok, już dobrze możesz mówić dalej- powiedziała spokojnie, ponieważ nie chciała prowokować żadnej kłótni tym bardziej, że nadal miała wyrzuty sumienia.
- Och dzięki za łaskawe pozwolenie Artemio- Odparł sarkastycznie
- Jaka ,,Artemio’’?- Spytała.

- Od tego momentu masz mi nie przerywać- rzekł- Artemia to twoje pierwsze imię. Miałaś wile wcieleń… Ale do tego wrócimy.- Chciała już otworzyć usta, aby zapytać się, o jakie wcielenia mu chodzi, ale pogroził jej palcem.- Wielu może cię tak nazywać. Pochodzi ono z greckiego i znaczy ,,zdrowa’’. Zostało ci nadane, ponieważ jesteś opiekunką zdrowia i potrafisz uzdrowić i skrzywdzić wszystko, co tylko zechcesz: roślinę, zwierzę, człowieka, anioła. A teraz jesteś nadzieją naszego świata. Jeżeli wygrają demony inaczej zwane upadłymi aniołami to zapanuje chaos tutaj i na Ziemi. Tylko ty możesz uzdrowić nas i nasz święty ogród z którego czerpiemy siły, miłość, radość, mądrość. Tylko ty możesz tego dokonać. Tylko ty…

4 komentarze:

  1. Ty nas normalnie rozpieszczasz :). Kolejny rozdział!!! Przeczytam i skomentuję ino obiadek zjem :). Bajo ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jestem :). To tak kochana, wyszło CI po prostu mistrzostwo świata ;). Rozdział, jak zawsze z resztą, udany i wciągający, przez co bardzo przypadł mi do gustu. Cieszę się, że w kwestii głównej bohaterki miałam rację :). Okazała się aniołem ;). I najlepsze jest to, że jest najsilniejsza!!! I może zarówno tworzyć, jak i niszczyć!!! Twój pomysł o zrobieniu ze współczesnej, nieszczęśliwej, po śmierci siostry, dziewczyny wszechmocnego anioła, jest genialny!!! Mam nadzieję, że wena niedługo wróci i pisanie rozdziałów będzie Ci szło tak, jak do tej pory :). Cieplutko pozdrawiam i promyk słońca zostawiam :). Do następnego kochana :*.

      Ps. A co do betowania, jeśli taki wariot jak ja Ci odpowiada, to bardzo chętnie ;). Ale to możemy obgadać na Google+ albo gadulcu ;). Chociaż wiesz, ja też jestem tylko człowiekiem ;). A błędów robisz niewiele ;).

      Usuń
    2. Ale jeśli mam być szczera, błędów na serio masz malutko ;). Proponuję pisać w Wordzie. Podkreślane są nawet błędy interpunkcyjne ;). Ułatwia życie, wierz mi :D.

      Usuń
  2. Nie przejmuj się, tylko rób to, co lubisz :)

    A co do błędów to nie widzę potrzeby, żeby ktoś po Tobie poprawiał :) Jest ich coraz mniej, a jeśli już to są to literówki, które trafiają się każdemu, albo gubienie ogonka, którego i tak nikt nie zauważa

    No to już wiadomo skąd tytuł :)
    Czyżby się anielski mezalians szykował- ona arystokratka, a on ze slumsów :P

    OdpowiedzUsuń