Rozdział V
Obudziła się. Ale nie otworzyła
jeszcze oczu. Była z siebie dumna przetrwała pierwszy dzień bez kropli łzy.
Było trudno, ale to w końcu to dom, w którym mieszkała w wakacje razem z
siostrą, Anabel i Christopherem. Wiele wspomnień. Dowiedziała się od Kristin,
że Chris zabronił komukolwiek wchodzić do sypialni lub gabinetu Emmy. Chciała,
aby wszystko zostało tak jak było. Gina wiedziała, że tak nie może być, że
trzeba się zająć tymi wszystkimi rzeczami uporządkować je. Ale niemiała siły,
aby się tym zająć, wiedziała, że kiedy wejdzie tam jej słaby mur legnie i znowu
zacznie rozpaczać. Niechciała tego. Chciała być silna jak najdłużej. Jej matka
wróciła po godzinie nieobecności z prezentem dla małej. Był to piękny ręcznie
robiony i bardzo drogi domek dla lalek. Kiedy mała to zobaczyła mało nie wyszła
z siebie. Tak, więc cale popołudnie spędziły na składaniu i zabawie w domku.
Ledwo, co udało się G. położyć Ane do łóżka. Tak minął dzień pierwszy. Pora
rozpocząć dzień numer dwa. Otworzyła oczy…
Zobaczyła białe ściany, białą pościel,
Białe firanki. Ten pokój wyglądał podobnie do tego z snu czy też wspomnień.
Sama już nie wiedziała. Czuła ból głowy. Pamiętała jak była przerażona, kiedy
się obudziła w tamtym pokoju. Pamiętała ten strach mieszający się z
zaskoczeniem i… fascynacją związku z mężczyzna, którego zobaczyła. Pamiętała to
dziwne uczucie, gdy przejechał nożem po jej dłoni a ona zdała sobie sprawę z tego,
że nieczuła bólu. Pamiętała uczucie paniki. Pamiętała to uczucie Déjà vu, kiedy
usłyszała, że nie jest człowiekiem. Z tego, co jej pokazał i powiedział wynikało,
że jest jednym z aniołów. A żeby było zabawniej jednym z najstarszych aniołów a
już na pewno najsilniejszą anielicą z tych, które zostały…
Siedziała na podłodze
kompletnie zrozpaczona. Nie wiedziała, co myśleć. Miała nadzieje, że to sen.
Ale on słyszał jej myśli, wiedział, co czuje. Mówił całkiem rozsądnie, jeżeli
tak może mówić wariat…
- Jeżeli to sen to
będziesz mogła się obudzić ale jeżeli to prawda to grozi ci niebezpieczeństwo.
Nie masz nic do stracenia. I tak nie możesz się wycofać…- Powtarzał to po raz
kolejny
- Ja nie wiem, kim jesteś,
ale kłamiesz!!!- Krzyczała a sama podniosła się i podbiegła do niego z zamiarem
uderzenia go. Ale złapał jej dłonie
- Nie rób tego-
powiedział spokojnie, ale w jego oczach zagościł strach.
- Chce abyś był cicho
i mnie puścił- Syczała pełna złości. Nagle on upadł na kolana. Niewiedziała, co
mu zrobiła.
-Przestań! Błagam!- Krzyczał
głosem pełnym bólu.
-To nie ja! Ja nie wiem,
co się dzieje- odkrzyknęła przerażona.
- Opuści dłoń!- Odpowiedział
pełen rozpaczy. Zdała sobie sprawę, że faktycznie trzyma dłoń wyciągnięta
prosto w niego. Szybko opuściło ją. Opadł na ziemie wykończony bólem. Podbiegła
do niego i przykucnęła.
- Przepraszam- szeptała
wystraszona- Nic ci nie jest? Proszę cię powiedz coś.- Powtarzała jak litanie.
- Potrzebuje
czasu-wychrypiał…
Odwołuje :P Znowu nic nie rozumie :P
OdpowiedzUsuńPzdr :)
Witaj Gosiu!!! Przepraszam, że dopiero dzisiaj czytam i komentuję, ale wcześniej nie miałam czasu... Ale wracając do rozdziału: szkoda, że króciutki, ale pięknie napisany ;). Ja akurat rozumiem wszystko, co mnie bardzo cieszy, gdyż jest to zawiła historia. W każdym razie czekam na ciąg dalszy, bo historia jest bardzo wciągająca :)
OdpowiedzUsuńAle, co by za pięknie nie było, muszę się przyczepić do jednej rzeczy. Pojawiło się kilka błędów w pisowni. Szczególnie dotyczy to słowa "nie". Poczytaj sobie tutaj i popraw błędy, bo troszkę rażą w oczy: http://www.ekorekta24.pl/porady-jezykowe/18-pisownia/282-pisownia-nie-z-poszczegolnymi-czesciami-mowy-kiedy-lacznie-kiedy-osobno.
Pozdrawiam cieplutko i przytulam mocno :*