piątek, 4 lipca 2014

Nuda - Część 3

Kolejna cześć... Prawda, że szybko?! Zapraszam do czytania:)



Rozdział 3

Wiedziała, gdzie pojedzie – do jedynej przyjaciółki, która mieszkała najbliżej, czyli 100km od miejsca zamieszkania Usagi. Tylko jakieś dwie godzinki autokarem i będzie na miejscu. Mina mieszkała na wsi, ponieważ mogła – pieniędzy miała w bród. Była znaną artystka i do miasta przyjeżdżała tylko na ważne bankiety. Najbogatsi ludzie kupowali jej dzieła i płacili za nie fortuny. No cóż, dziewczyna miała talent, a do tego była piękna rudowłosą – tak, ze słodkiej blondyneczki stała się rudą seksbombą – dziewczyną o idealnej urodzie, którą podkreślała na wielkie wyjścia mocnym makijażem. Miała zamiłowanie do ekstrawaganckiej mody i była bardzo odważna. Do historii przeszła jej pleciona czarna sukienka, która więcej odkrywała niż zakrywała. Jednak wyglądała w niej bosko! Co skłoniło małą, cichą – porównując ją z obecną wersją – piękną młodą dziewczynę do takich zmian? Miłość. Kiedy Yaten ją zdradził z jakąś wredną i tandetą suką, jej serce złamało się na pół. Gdy otrząsnęła się z letargu, ścięła włosy, wyrzuciła wszystkie swoje ubrania, poszła do fryzjera, aby poprawił jej amatorską fryzurkę i przefarbowała się na cudowny rudy. Potem rzuciła filologię angielską i zaczęła malować. Pierwsze dzieła przywodziły na myśl śmierć, krew i cierpienie. W końcu, malując je, wbijała w myślach z każdym ruchem pędzla nóż w pierś Yatena.  Kiedy odbyła się pierwsza wystawa prac Minako, włosy dziewczyny sięgały już do łopatek, ubrania były wyzywające i odważne, a ona mieszkała w centrum miasta i uprawiała sex z przystojnymi i bogatymi tego świata, którzy nie mogli oprzeć się jej wdziękom. Jej wystawa okazała się sukcesem. Myślała wtedy, że jest szczęśliwa, ale zaczynało jej czegoś brakować. Jednak zeszło to na drugi plan, ponieważ miała problem – nie mogła sprzedać najdroższego, ale i najpiękniejszego obrazu,
przedstawiającego w nowoczesny sposób piękną blondynkę o wielu twarzach. Między odcieniami szarości pojawiał się rudy kolor idealnie pasujący do włosów autorki. Nikt jednak nie zauważył, że na obrazie jest Minako. Nikt, oprócz mężczyzny o granatowych włosach i nienagannej, umięśnionej sylwetce, który był kompletnie niezainteresowany w tamtym czasie urodą dziewczyny. Uważał ją za chwilową modę bogaczy, więc powiedział jej to prosto w twarz, za co Mina, oczywiście, śmiertelnie się obraziła. Dopiero, kiedy zobaczył TEN obraz, zmienił zdanie. A później wszystko potoczyło się jak z górki. Kolacja,  pierwszy pocałunek, spędzona razem noc, piękny ślub, na którym chcieli być wszyscy. W końcu za mąż wychodziła najbardziej ekscentryczna, popularna i piękna malarka ostatnich kilkunastu lat, a żenił się z nią jeden z najbogatszych mężczyzn. Potem pojawiło się pierwsze dziecko, oczywiście nieplanowane. Postanowili zwolnić i przeprowadzić się na wieś. Mieszkali tam już dwa lata i cieszyli się piękną, mała córeczką.

Usagi znalazła trochę pieniędzy w kieszeniach kurtki. Akurat starczyło na bilet. Jechała, a przed jej oczami przewijały się piękne krajobrazy łąk, małych miasteczek i lasów. Powoli zasypiała. Obudziła się dopiero na końcowym przystanku, który był jej celem. Wysiadła z pojazdu i ruszyła w dobrze znanym kierunku. Miała do przejścia jeszcze spory kawałek. Czuła zapach wsi, której tak nie lubiła. Mieszkanie na wsi byłoby dla niej końcem życia. Szła po nierównej drodze, którą w myślach przeklinała. Dobrze, że założyła zwykłe trampki, a nie, jak zawsze, wysokie szpilki. Przeszła rynek wyłożony kocimi łbami i ruszyła dosyć szybkim tempem piaszczystą drogą pośrodku pól. Szła już dobre dwadzieścia minut, kiedy usłyszała prychanie koni i hałas powozu. Obok niej zatrzymał się starszy mężczyzna.

– Gdzie panienka idzie? – zapytał z uprzejmym uśmiechem i uchylił trochę podniszczony kapelusz.

– Do państwa Kawashini – odparła zmęczona, ale z wielkim uśmiechem.

– A to dobrze się składa, młoda damo. Wybieram się do nich po wnuczkę. Pani wsiada – rzekł radośnie mężczyzna i podał dziewczynie dłoń.

– Och, dziękuję panu! – Ujęła rękę starszego człowieka. – Spadł mi pan z nieba! – dodała jeszcze, kiedy już usiadła w pojeździe.

– No to wio! – krzyknął i ruszyli w drogę do państwa Kawashini. Kiedy już dojeżdżali do domostwa, obok nich, z niezwykłą prędkością przejechał czarny sportowy samochód, który już chyba kiedyś widziała. Starszy pan kilka razy zaklął, ponieważ jego konie się spłoszyły, a poza tym na tak wąskiej dróżce było to niebezpieczne. Dojechali w końcu do miejsca docelowego. Piękny, klasyczny dworek z porośniętymi bluszczem kolumnami oraz cudowny ogród, prezentowały się fantastycznie. Przed dom wybiegła gosposia Zosia. Widać było, że hałas koni i wozu oderwał ją od jakieś pracy w kuchni.

– Och… Witaj, Usagi! – zawoła radośnie do dziewczyny i porwała ją w ramiona, gdy ta tylko znalazła się na ziemi.

– Zosiu, jak ja się za tobą stęskniłam! A szczególnie za twoją cudowna kuchnią – odpowiedziała rozbawiona dziewczyna. Pani Zosia była miłą staruszką, którą znała jeszcze z czasów, kiedy kobieta pomagała w domu rodzinnym Miny. Wiedziała, że ta jest Polką i miała dosyć śmieszny nawyk. Mianowicie, kiedy się denerwowała, mówiła w swoim ojczystym języku.

– Kochanie, idź do Minako. Jest w ogrodzie i jak zawsze maluje – powiedziała kobieta z wielkim uśmiechem na ustach. Usagi skierowała się w stronę wskazaną przez kobietę, zostawiając panią Zosię ze starszym panem. Kiedy weszła na tylną część domu, zobaczyła rudowłosą dziewczynę siedzącą tyłem do niej. Podeszła do Minako na paluszkach i zakryła jej oczy dłońmi.

– Zgadnij, kto to? – szepnęła dziewczynie do ucha.

– Czy jesteś przystojnym mężczyzną pragnący porwać mnie w ramiona? – zapytała z wielkim uśmiechem na ustach, ponieważ ten głos rozpoznałaby wszędzie i zawsze.

– No wiesz co, kochanie! – Do ogrodu wszedł granatowowłosy mężczyzna, podbiegł do Usy i, chwyciwszy ją w ramiona, począł kręcić się wokół własnej osi. Dziewczyny śmiały się głośno i radośnie.

– Jestem zazdrosna! – krzyknęła Mina, udając obrażoną.

– I dobrze, kotku – odparł, stawiając Usagi.

– Bynajmniej o ciebie, Safirze! – odparła i rzuciła się na swoją przyjaciółkę, ściskając ją mocno.

– Och! Minako, udusisz mnie! – krzyknęła radośnie blondynka.

– Jezu, co tu robisz? Dlaczego nie zadzwoniłaś? Coś się stało? – ruda zasypywała ja pytaniami, na które nie próbowała nawet odpowiadać.

 – Mina, kochanie, proszę cię! Usagi jest pewnie zmęczona i chciałaby trochę odpocząć, a ty ją tutaj zaczynasz przesłuchiwać – powiedział spokojnie Safir. Chwycił kobiety pod ręce, tym samym rozdzielając je, i poprowadził w stronę domu.

4 komentarze:

  1. Cześć Kotek!!! Powiem Ci, że bardzo podoba mi się pomysł na to opowiadanie. Już sam fakt, że Minako jest rudzielcem powalił mnie na łopatki. Jak sobie tak ją wyobrażam z tym kolorkiem to jestem zachwycona :D. I powiem Ci, że od razu pomyślałam o swojej siostrze, gdyż ona podobnie zrobiła po rozstaniu. Była blondynką, a teraz jest rudzielcem i, nieskromnie przyznam, że wygląda genialnie!!! Ale odbiegłam od tematu :D. Wybacz, R czasami tak ma :D.

    Bardzo się cieszę, że Usagi jest tutaj taka niepokorna i nie jest ślepo zapatrzona w męża. Wie, kiedy powiedzieć "dość!" O tak!!! Ta akcja była genialna :). Pomysł ze wsią jest wg mnie jak najbardziej trafiony ;). Muszę Ci powiedzieć, że najbardziej do gustu przypadła mi pani Zosia, moja prawie imienniczka, gdyż tak mam na drugie :D. Coś czuję, że ją bardzo polubię. Ba!!! Ja już ją lubię :D. Jak jeszcze wyrzuca z siebie słowa z prędkością światła, to jest moim sobowtórem :D. Oj tak, czuję, że będzie fest, tym bardziej, że Usa spotka Diamanda ;D. Już widzę to ich spotkanie. Zdziwienie na twarzach i tekst typu: "To ty?" A Mina albo Safir na to: "To wy się znacie?", "Tak jakby". Już normalnie nie mogę się tego doczekać!!! Czuję, że będzie wspaniale i będę miała okazję do śmiechu :D. Czekam na więcej i już nie mogę doczekać się betowania!!! Heh, bo ja będę jako pierwsza wiedziała :D. I na bank będę zachwycona. Innej opcji nie ma :D. Buźka :***. Miłego dnia i weny, ale chyba jej nie potrzebujesz :D.

    Ps. W tym zdaniu: "Była znaną artystka", zjadłam ogonek, bo miało być "artystką"... Popraw, proszę, i przepraszam za kłopot :*.

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie wiesz jak się cieszę że tak szybko dałaś kolejny rozdział :) a na dodatek to mnie jeszcze zaskoczyłaś tym że mężem Miny jest Safiro no no i widać że bardzo lubi Usę po takim przywitaniu też była bym zazdrosna ha ha ha już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału więc pisz kochana szybciutko dla nas :) pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak szybko faktycznie nie spodziewałam się tej części. Ale rozumiem Twój pośpiech ;)

    Pewnie pamiętasz, że strasznie się cieszyłam na ten rozdział, dopóki nie zrobiłaś mi niespodzianki w postaci kompletnej zmiany fabuły, ale wiem że to konieczne :P Oczywiście ten rozdział też mi się podoba, ale patrzę na niego trochę przez pryzmat kolejnych ;) Może przynajmniej Usagi trochę odżyje u Minako ( choć odżyje też gdzieś indziej...) :D

    Pozostaje czekać na kolejny rozdział ( mamy się go spodziewać znów tak szybko, czy Twoja wrodzona przekorność wygra i zmusi nas do czekania?) ;P

    Gorąco pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hyyyyyyy … No ja pierniczę :D Ale będzie zabawa jak się spotkają :D Di z Usą oczywiście :P Jaaaaaaaaa… I te ich miny, których nie mogę się doczekać :) Łiiiiiiiiiii!

    W sumie to nie tak blisko tą Minako miała :P Chociaż z drugiej str co to jest dzisiaj sto kilometrów :) Ale proszę- mocna wersja Usagi i mocna wersja Minako ;) I kto by pomyślał, że w obu przypadkach to wszystko przez facetów :P Widzę, że Mina z płótna sobie laleczkę voodoo zrobiła :P Hmmmm, ciekawe czy Yaten coś poczuł :D Ale generalnie rzecz ujmując- dobrze mówiłaś, Usagi wymiata, ale Minako to słów już brakuje :D Chociaż widzę, że Safir jej życie ustabilizował :) Ale ekstrawagancja pozostała, co czyni ją baaardzo ciekawą postacią :P I właśnie: Usa i Di plus Mina i Safir- piękne połączenie więziami rodzinnymi najlepszych przyjaciółek :) Chyba, żele… chcesz zrobić psikusa i nie robić z Safira brata Di :)

    OdpowiedzUsuń