sobota, 12 lipca 2014

Nuda - Część 5 (+15)


Witajcie! Przepraszam, że tak długo ale rozdział też jak dla mnie jest dość długi :) No i troszkę czasu zajęło poprawianie błędów wywołanych ma twórczą prącą popartą weną ;) Teraz też chwilę będziecie musieli poczekać bo:

(UWAGA!!!)

1. Ten tydzień (prawie cały) spędzam u siostry i raczej nie będę miała czasu na pisanie
2. Za tydzień (23.07-1.08) wyjeżdżam na mazury i nie będę miała dostępy do Internetu.
3. Kolejna część nawet nie jest zaczęta, więc może chwile potrać aż napiszę coś sensownego i dłuższego:)

Tak, więc trzymać się (!),czytać (!), komentować(!!!)!!!
A jak tam wasze wakacje i plany na ten czasy???


Rozdział 5


Usagi piła wino i wyglądała przez okno czekając na męża. Postanowiła pojechać z nim na to przyjęcie. Przecież była od niego zależna. Miała na sobie czarne spodnie i białą, finezyjną bluzkę. Włosy upięła w wysokiego kucyka. Spostrzegła, że na podjazd zajechał samochód Mamoru. Mężczyzna wysiadł z niego, w dłoni dzierżył bukiet czerwonych róż, a na sobie miał garnitur. Rozumiała, dlaczego kobiety uważały go za przystojnego, miłego i fantastycznego człowieka. On naprawdę potrafił być ujmujący. Sama była w nim kiedyś zakochana, ale codzienne życie z nim zmieniło wszystko. Poznała jego prawdziwą twarz. Usłyszała dzwonek do drzwi, a później Minę witającą gościa. Zeszła po schodach. Wyglądał dobrze, bardzo dobrze.

– Witaj, kochanie. – Zrobił krok, podchodząc bliżej niej. – To dla ciebie. – Wyciągnął dłoń z kwiatami w jej kierunku.

– Dziękuję. – Podeszła do niego, wzięła kwiaty i pocałowała go w policzek.

– Chodź, musisz jeszcze się przebrać – powiedział, opuszczając dom artystki. – Na razie Minako – krzyknął przez ramię. Usagi podeszła do przyjaciółki, aby się pożegnać. Mocno ją uściskała.


– Jak tak możesz? – wyszeptała jej wprost do ucha malarka.

– Mina, proszę cię, będzie dobrze – odszepnęła płaczliwym tonem.

– Dobrze. Pamiętaj, że zawsze jesteś u mile widziana, jasne? – Właśnie to chciała usłyszeć od  najlepszej przyjaciółki w zaistniałej sytuacji.

– Dzięki – rzekła. – Kocham cię.

– Ja ciebie też. – Kiedy Minako odpowiedziała, Usagi wyszła zamykając za sobą drzwi.

***


– Dobrze, kochanie. Zostawię cię teraz. Przebierzesz się i przyjedziesz na przyjęcie taksówką. Ja i tak jestem już spóźniony.

– Dobrze – odpowiedziała i już chciała wysiąść, kiedy Mamoru przyciągnął ją do siebie i soczyście pocałował.
Usagi weszła do domu, wbiegła po schodach i padła na łóżko. Dlaczego jej życie musi być takie idiotyczne?! Takie do dupy?! Miała już dość!

***

Usa zebrała się w sobie i teraz wchodziła do sali bankietowej ubrana w czerwoną suknię, którą kupiła ostatnio. Założyła do niej czarne dosyć wysokie szpilki, a w dłoni trzymała kopertówkę w tym samym kolorze co buty. Oczy obecnych skierowały się na nią.  Gościły w nich podziw i aprobata, a u panów dodatkowo pożądanie. Zauważyła, że ktoś idzie w jej stronę, ale minął ją i skierował się do pary stojącej za nią. To na nich był skierowany wzrok wszystkich gości. Spojrzała na nich. Ożeż ty! To był on! Ten facet z przejścia! Szybko odnalazła wzrokiem swojego męża, który też patrzył na przybyłą parę. Ruszyła w jego stronę, modląc się, aby nikt nie zwrócił na nią uwagi, a już w szczególności białowłosy. Podeszła do niego i chwyciła pod ramię. Spojrzał na nią.

– Ładnie wyglądasz – szepnął jej do ucha.

– Dziękuję – odszepnęła. – Kim oni są?

– Nie wiesz? – zapytał nie dowierzając. – Ten mężczyzna jest fundatorem dziecięcego skrzydła szpitalnego. A ta kobieta to jego nowa zdobycz.

– Aha… Całego? – zapytała jeszcze, nieco zszokowana. – Ile ten facet ma kasy?

– Dużo – odpowiedział i uśmiechnął się pobłażliwie, jakby jej pytanie było najgłupszą rzeczą, jaką słyszał.

 – Och, pan Chiba – usłyszała głos, który śnił jej się nocami. Odwróciła się w jego stronę. Wyglądał tak… majestatycznie. Jakby cały świat był u jego stóp.

– Panie Kawashini, miło pana znowu widzieć. – Uścisnęli sobie dłonie.

– Kochanie, czekają na nas twoi rodzice. Chodź się przywitać – powiedziała towarzyszka Diamanda, a ten skinął głową nieznacznie.

– Państwo wybaczą – powiedział białowłosy i oddalił się ze swoja partnerką. Usagi odetchnęła z ulgą.

***

Kolejne minuty bankietu Usagi spędziła tańcząc z mężem, pijąc szampana i wyśmienicie się bawiąc, choć szukała od czasu do czasu wzrokiem białowłosego cholernika. Po kolejnym tańcu państwo Chiba wyszło na taras, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Byli sami. Usagi poczuła dłonie męża na barkach, a po chwili zastąpiły je jego usta. Ręce Mamoru zsunęły się niżej dotykając piersi dziewczyny. Zaczęła głośniej oddychać. Odwrócił ją przodem do siebie i namiętnie pocałował w usta. Usagi odwzajemniła pocałunek i błądziła palcami po plecach Mamoru. Jej ciało chciało spełnienia.

– Idź do pokoju na górze, tylnymi schodami… – szepnął jej do ucha. Usa przytaknęła i wpiła się w usta mężczyzny.

***

Siedziała w ciemnym pokoju, w którym trudno było cokolwiek zobaczyć. Czekała zrelaksowana. Miała zamknięte oczy. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Nadal nie uniosła powiek. Czekała. Czuła jak ktoś się do niej zbliża, a później zatrzymuje się za nią. Poczuła dłonie tej osoby dotykające delikatnie jej włosów i karku. Ten ktoś położył jakąś tkaninę na jej powiekach. Była zimna i śliska. Usagi westchnęła cicho. Ktoś zawiązał materiał z tylu głowy, uniemożliwiając jej patrzenie. Obszedł fotel i teraz stał przed nią. Złapał ja za dłoń, dając sygnał, że chce, aby wstała. Tak też zrobiła. Czuła palce pieszczące jej ręce, ramiona, dotykające szyi, a potem wargi na policzku i w kąciku ust. Chciała, aby ją pocałował, ale on przeszedł na jej szyję. Mruknęła zirytowana, a zarazem zachwycona kolejną pieszczotą. Zastanowiło ją tylko, dlaczego Mamoru nie był taki nigdy wcześniej. Jego ręce trzymały ją mocno w pasie, a on rozkoszował się delikatnością jej skóry na ramionach i szyi.

– Pocałuj – szepnęła. – Proszę. Potrzebuję twoich ust. – Dziewczyna jęknęła cicho, kiedy poczuła delikatne ugryzienie na skórze. Uścisk został poluzowany. Nie czuła już ust na sobie. Ten ktoś patrzył na nią. Usagi chciała rozwiązać materiał, aby móc zacząć kontrolować sytuację chociaż odrobinę. On jednak na to nie pozwolił. Za to poczuła w końcu jego wargi pieszczące jej usta. Natychmiast odwzajemniła pocałunek. Zarzuciła ręce na jego szyje nie przejmując się tasiemką, która coraz słabiej trzymała górną część jej sukienki na swoim miejscu na ewidentne życzenie jej kochanka. Jej ciało drżało czekając na ciąg dalszy. Od samego początku, kiedy się tutaj pojawił, czuła, że robi jej się gorąco, w ustach zasycha, a jej ciało napina oczekując przyjemności. Ten stan pogłębiał się coraz bardziej z każdą pieszczotą, z każdym pocałunkiem, z każdą chwilą zbliżającą ich do końca, do szczytowania i zaznania bram nieba.

***

Oddychali ciężko, wtuleni w siebie. Próbowali uspokoić swoje ciała i myśli. Usagi nigdy nie przeżyła czegoś tak wspaniałego. Czuła cholerną satysfakcje, była szczęśliwa, a zarazem tak strasznie zmęczona i rozluźniona. Pierwszy raz czuła się jak w raju, pierwszy raz wiedziała, o co to całe zamieszanie z seksem. Jej kochanek odsunął się od niej.

– Wyjdę pierwszy, poczekasz tu dziesięć minut i niepostrzeżenie się stąd wymkniesz. Dodatkowo nie zdejmiesz wstążki, dopóki nie usłyszysz zamykanych drzwi – usłyszała głos mężczyzny. Był seksowny i schrypnięty. Pomyślała, że nie pasuje on do Mamoru, ale po chwili zwaliła to na co dopiero przeżyty orgazm.

– Dobrze – odpowiedziała. – Powtórzymy to w domu? – zapytała po chwili. – Mamoru? – Za odpowiedź dostała skrzypnięcie zamykanych drzwi.

***

Usagi, ubrana i doprowadzona do porządku, szukała męża w tłumie gości. Poczuła jak ktoś chwyta ją za ramię. Odwróciła się i zobaczyła Mamoru. Uśmiechnęła się promiennie.

– Kochanie, przepraszam cię, ale zatrzymał mnie szef kliniki – powiedział przepraszającym tonem, a z jej ust spełzł uśmiech. Zastąpiła go potworna bladość. – Gdzie byłaś? Chyba nie czekałaś na mnie tyle czasu? – zapytał.

– Nie, zasnęłam – odpowiedziała drżącym głosem. – Chcę jechać do domu. Jestem zmęczona – dodała po chwili nieco spokojniejszym tonem.

– Dobrze – odparł. – Wszystko dobrze? Jesteś strasznie blada. – Chwycił ją za dłoń i ruszył w kierunku wyjścia.

– Tak, wszystko w porządku – odpowiedziała zastanawiając się, z kim w takim razie kochała się chwilę temu. Cholera, cholera! Zachciało jej się rozrywek i mniejszej przewidywalności życia, to ma!

3 komentarze:

  1. Hyyyyyy, no wiesz, w takim momencie nas zostawiać? Będzie ciężko… Oj, będzie ciężko :(

    Ten Mamoru to mistrzu zmiany osobowości… Albo nie, inaczej- twarzy. Najpierw klucha, potem despota i romantyk, a teraz czuły mąż :D

    Ale mi mącisz dziewczyno :D Najpierw myślałam, że spotkają się na bankiecie, a kiedy uświadczyłaś mnie w przekonaniu, ż jednak u Minako… Bum, na bankiecie :D

    Di to ma fantazje :P Na miejscu Usagi też bym była tak przyrąbana, że głosu bym nie poznała ;)

    Wychodzi na to, że Di jakoś tam mini przynajmniej Mamoru zna... Więc co będzie dalej? :P Chce wiedzieć, nie wytrzymammmm… Taki moment, jesteś okrutna :P

    A sukienka się jednak przydała ;P

    Udanych wakacji i miłego wypoczynku :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak całkowicie zgadzam się z koleżanką jak można nas teraz tak zostawić ??????? :( ech :(ale rozdział suuuuuuuper :) i tylko jedno mam pytanko z kąd Di bo mam nadzieję że to właśnie on był tym cudownym kochankiem :) wiedział że Usa będzie w tym pokoju ???? :) czekam więc BARDZO niecierpliwie na kolejny rozdział i pozdrawiam i życzę udanych wakacji :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay!!! Rozdział po prostu miodzio!!! Nie sądziłam, że Mamoru będzie miał takie fantazje erotyczne. Szkoda tylko, że biedak ich nie spełnił :D. W sumie swoim by ulżył, ale co z przyjemnością Usy?? Wątpliwe, że by jej doświadczyła. Skoro nigdy wcześniej nie miało to miejsca, to czemu niby teraz tak miało być??? No właśnie ;D. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale wyjaśnisz nam, skąd Diamand, bo ot na bank on, wiedział, że Usa będzie w tym akurat pokoju. Będę czekać na tą chwilę niecierpliwie :).

    A teraz życzę Ci udanego wypoczynku ;). Nami się nie przejmuj, poczekamy. Czekanie sprawia, że wzrasta apetyt i tego się trzymajmy :D. A Ty wróć do nas z nowymi siłami ;).

    A co do moich planów wakacyjnych to jedynie, jakie mam polegają na realizacji pomysłów i założeniu blogów, na których te pomysły opublikuję ;). I chyba tyle ;D. O opaleniznę nie będę dbała, bo nie przepadam za smażeniem się na słońcu. A inne rozrywki odpadają, do czasu całkowitego wyleczenia kolana ;).

    A teraz życzę Ci dobrej nocki kochana :***. Może jeszcze przeczytasz ten komentarz ;). Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń